Świat człowieka zadziwia codziennie. Jeśli dzieją się w tym mieście czy nawet i kraju rzeczy ze sfery spraw tzw. trudnych to ludzie nie chcą w nie wnikać, analizować ich etc. Mikroświatem jest sala obrad Rady Miasta. Kiedy rozpatrywane są sprawy na przykład pomocy de minimis dla przedsiębiorców, strategie dla turystyki, kultury, bon edukacyjny i nne podobne – na sali jest garstka osób, kiedy zaś pojawiają się tematy, na których znać się można średnio, ale pogadać dużo to – wszyscy wykazują znaczną aktywność. W Sejmie, jak mniemam a niekiedy i widzę.,. jest dokładnie to samo.
W Gazecie Wyborczej (w części dotyczącej Krakowa) znalazło się 71(!!) wpisów na forum dyskusyjnym dotyczącym mandatów studentek, które niosły plakaty ( nie nalepiały!!), niosły i za to dostały mandaty od strazy miejskiej w wysokości 300 i 800 złotych. Wzięły mandaty, bez dyskusji i mają problem. Gdyby odmówiły przyjęcia mandatów – można byłoby sprawę wyjaśnić i cofnąć mandaty. Teraz więc pozostaje sąd. Wiele osób nie wie o tym, że mandatu można nie przyjąć. Nieznajomość prawa człowieka nie usprawiedliwia – to po pierwsze i zapewne jest to słuszne, ale nie uczy nas się prawa, sami tez tego nie chcemy się uczyć i wyniki widać. Po drugie nie może być tak, żeby dowolność decyzji urzędników, strażników, policjantów – przywracała ludziom ten rodzaj strachu, z jakim walczyliśmy w czasach Solidarnośći. Do dzisiaj list z Urzędu Skarbowego powoduje u mnie niebywały stres; mandat przyjęłabym byc może też bez dyskusji. Buntuję się często wobec absurdów, ale okupuję to głębokim dyskomfortem. I wciąż polecam innym swoją postawę chociaż lojalnie ostrzegam przed konsekwencjami.