No i się stało. Tytuł niniejszego blogu jest adekwatny. Mrzonki o jednomandatowych okręgach wyborczych trzeba będzie odłożyć na bardzo długo. Być może teraz , z przyczyn jak najbardziej oczywistych posłowie VI Kadencji wpadną na pomysł aby zlikwidować możliwość startowania w wyborach parlamentarnych osób funkcyjnych tzn. pełniących aktualnie swoje funkcje radnych, prezydentów miast, wójtów , sołtysów, pełnomocników. Utworzone biura, zaangażowani i zatrudniani ludzie, plany do zrealizowania i wszystko bęc….. przewraca się , ponieważ uwagę zajmuje coś innego. To powód podstawowy i społeczny, odwołujący się do tzw. etyki. Na przykład: ludzie głosowali na kogoś, więc ten ktoś podejmuję się pełnić funkcję do czasów następnych wyborów. Zawsze, oczywiście mogą a) umrzeć (więc ich nie będzie), b) zrezygnować (też nie będzie). Niemoralne jest jednak porzucanie nadanej przez ludzi funkcji po to, aby starać się o inną. Być może też posłowie zastanowią się nad wykluczeniem możliwości startu do parlamentu ludzi, którzy pełnią w/w funkcje ponieważ w ten sposób "utrącą" zagrażającą im konkurencję. Przypatrzmy się jak wyglądać będą listy wyborcze PO w Krakowie. Zresztą PISu też. Wszystko jedno. Mechanizm jest podobny. Chociaż chyba jest różnica. W PO bardziej rozbrykana jest grupa byłych asystentów i kierowców posłów. Oni urośli w moc i teraz, o czym mówiłam byłemu posłowi Grzegorzowi Schetynie, z sukcesem wyrzucą z list swoich byłych pryncypałów. W PISie hierarchia, jak do tej pory, jest bardziej pilnowana i dziobanie odbywa się zgodnie z pozycją zajmowaną w kurniku. Będę się przyglądała z zainteresowaniem. Będzie krótko ale krwawo.
PS Jestem ciekawa, jakie plany (czytaj pozycja na liście) miało PIS wobec byłego posła Mężydło.