Mam w zasięgu ręki prace moich ulubionych filozofów, pisarzy, poetów i płyty kompozytorów czy też muzyków takich, z którymi myślę "jakby równolegle". Wiedziałam, kiedy poznawałam ich twórczość, jakie będzie nastepne napisane zdanie, domyślałam się kolejnego dźwięku. Nie byłam zdziwiona tokiem ich rozumowania.
Kiedy czytałam książkę Marta Laara "Estoński cud" pomyślałam sobie zapewne to , co Laar, kiedy wspominał o swoim pierwszym kontakcie z pracami Miltona Friedmana. Laar był zaskoczony tym, że zaczął działać tak, jakby działał według instrukcji pomysłów ekonomicznych Friedmana, którego jednak nigdy wcześniej nie czytał i o którym nie słyszał. Wielu potem pytało Laara czy wzorował swoje reformy na koncepcjach Friedmana. A to było takie właśnie "myslenie równoległe".
Magazyn "Newsweek" nazwał Estonię "małym krajem, któremu sie udało".
Nie mogę sobie darować na koniec tego wspominania i Laara i Friedmana mojego ulubionego mistrza intelektu, któremu ufam:
"Jeśli historia mogłaby nas czegokolwiek nauczyć, to niewątpliwie tego, że żaden naród nie stworzył wyższej cywilizacji bez poszanowania prawa do posiadania własności prywatnej "
Ludwig von Mises