Kto rządzi miastem?

W broszurce poświęconej analizie krakowskiej  oświaty (patrz www.edukacjadlaobywateli.pl) napisaliśmy, że według obowiązującej ordynacji w samorządach silny jest prezydent (wójt, burmistrz) a słabe są rady. Prezydent robi, co chce, lub nie robi a rada może pdskakiwać i żadna nie zdecyduje się odwołać leniwego, niekiedy skorumpowanego prezydenta (wójta, burmistrza), ponieważ może jedynie to zrobić poprzez referendum. A tego nie robi, bo musi liczyć się i z kosztami i z frekwencją. Tak więc radni udają, że cokolwiek mogą w skali miasta, a tak naprawdę mogą niewiele. Prezydent odpisuje na ich interpelacjie czy też uchwały kierunkowe, że nie i koniec. KONIEC. Niekiedy ma własny interes, więc łaskawie pozwala na to, aby radnych wystawić na osąd publiki, a potem skorzysta (jak wyjdzie dobrze) lub dołoży krytyki (jak pójdzie gorzej).

A tu okazało się, że miastem rządzą media. Dziennikarze manipulujący faktami. Coś napiszą, coś ukryją, jednych napuszczą na innych. Kto by pomyślał. Sami też mają swoje interesy tu i ówdzie, więc załatwią to czy tamto. Uwodzą ich i radni i prezydent i dyrektorzy (na przykład instytucji kultury). Rządzą dziennikarze. Media decydują o ludzkich preferencjach politycznych, gustach, sympatiach. A większość indoktrynacji robiona jest w złym stylu i nieuczciwie, ale to miedia są panami świadomości ludzkiej. I ta władza jest poza jakąkolwiek kontrolą.

Dalaj Lama w Krakowie

W Krakowie Dalaj Lama otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Byłam na spotkaniu z Dalaj Lamą. Wzruszające spotkanie z człowiekiem o wielkiej charyzmie i nadzwyczajnego. Zachowującego się w jakiś podobny sposób jak Jan Paweł II. Ten sam rodzaj empatii.

Dużo było o buddyźmie i nic o polityce.

Ciąg dalszy 26

Artykuł w Gazecie Wyborczej nie poszedł ponieważ, jak mi powiedziano, jest dobry, ale nie "niusowy" i tak jest spychany z dnia na dzień.

Wczoraj rozmawiałam z dziennikarzem gazety x.Tematem była jednostka kultury Krakowa powstała dwa lata temu. Ja mówiłam o kosztach, jakie ona generuje, dziennikarz zaś o tym, że powstała dwa lata temu i trudno wypowiadać się o efektach jej działania i że trzeba zaczekać.

Jednostka kultury, jak już pisałam wielokrotnie, to taki dziwny twór. Wszyscy podatnicy łożą pieniądze na działalność jednego, dwóch lub wielu artystów. Artyści najczęściej bywają bardzo roszczeniowi (mniejsi artyści bywają bardziej roszczeniowi niż wielcy, tak dziwnie to jest jakoś), a budżet miasta  nie da się rozciągać w nieskończoność. Trzeba więc dokonywać wyborów. Najprawdopodobniej nie zawsze udanych i uzasadnionych. Wracając do wyobrażeń artystów, zawsze mnie zaskakiwało podejście do tzw. publicznych pieniędzy. Nigdy nie doświadczyłam sama tego zjawiska: co to znaczy mieć potrzeby a więc zwracać się do kasy miasta. Ponieważ prowadziłam przez tyle lat własną działalność gospodarczą moje myślenie o moich potrzebach było zgoła inne. Kiedy potrzebowałam nowego monitora do komputera, tudzież nowego laptopa, zastanawiałam się na jakich jego funkcjach mi zależy i kupowałam sprzęt średniej klasy bez zbytecznych funkcji etc. Instytucje idą na całóść: jak laptop to za 10 tysięcy, jak fax – to za tysiąc, w wielu wypadkach bez konkretnego uzasadnienia, dlaczego taki ma być zakup. I nikt nie ma odwagi o to zapytać. Nie wypada pytać o pieniądze, bo to o chamstwie człowieka świadczy.

PS A więc jako podatnik czerpię z kultury: w piątek byłam na free jazzie, w niedzielę na wystawie malarstwa Zofii Stryjeńskiej, a wieczorem na spektaklu teatru z cyklu Festiwalu Boskiej Komedii. A co !!!

„6 zmysłów” na 3 stadionach

Trudno jest robić  jakiekolwiek poprawki do budżetu, z ideą którego nie można się zgodzić. Powinno się po pierwsze i podstawowe, dla dobra miasta, zmienić prostadionowe nastawienie. Zamiast stadionów (3!!) jedną salę kongresową. To jest przyszłość miasta mającego aspiracje kulturalne. Remonty trzech stadionów to działanie zupełnie z innej perspektywy. Może pasujące bardziej na przykład do Poznania. W zarządzaniu Krakowem brak konsekwencji, brak wizji. Polecam piatkową, jutrzejszą Gazetę Wyborczą z moim tekstem, tam więcej biadolę nad tym, co się robi z Krakowem

Tusk w Krakowie

W Krakowie był Donald Tusk.

Myślę, że wszystkie spotkania partyjne członków partii z przewodniczącymi, od czasów przedstarożytnych wygladały a i dzisiaj wyglądają tak samo. Ten sam scenariusz, zachowanie tłumu etc.

W Krakowie został otwarty Instytut Nauki Polskiej. Stąd też obecność minister B.Kudryckiej. Niestety nie wiem zbyt wiele o idei Instytutu. Jutro się dowiem.

Czas poprawek budżetowych, czyt. poczucie mocy radnych (uwaga!! jedyne w ciągu roku).

Cytat z Borgesa

A dzisiaj jestem bardzo zmęczona, więc będzie cytat z Borgesa:"Czas jest substancją, z której mnie ulepiono. Czas jest rzeką, której prąd niesie mnie w dal, ale to jestem tą rzeką; jest tygrysem, który mnie pożera, ale to ja jestem tym tygrysem; czas to ogień, którym płonę, ale to ja jestem ogniem."

PS Kupiłam kalendarz na 2009 rok

Zajęcia pozalekcyjne

Nasz południowy sąsiad – Słowacja wprowadziła w 2007 roku bon  związany z kształceniem pozalekcyjnym. Bon ten jest specjalną roczną dotacją państwa na zajęcia pozalekcyjne na jednego ucznia. Słowacy zakładają, że każdy uczeń powinien odbyć co najmniej 60 godzin zajęć (patrz dane Krakowa 12, 7 godzin!). Ministerstwo określa wartość bonu, która jest dla wszystkich uczniów równa. Usługodawcy kształcenia pozalekcyjnego wykorzystują dotacje na finansowanie kosztów związanych z zajęciami pozalekcyjnymi. Oczywiście bony edukacyjne na te zajęcia nie są jednym źródłem finansowym placówek, ale zabiegają one o swoich klientów i starają się zachęcić każdego ucznia, aby do nich przybył.

Uczniowie mogą przynosić bony do szkół, ale tez i do innych ośrodków zajęć pozaszkolnych. Zajęcia cieszące się zainteresowaniem mają szansę rozwijania się, te zaś, które nie mają wsparcia w bonach przeznaczone są do likwidacji. Poza tym podstawowym mechanizmem wiążącym się z działaniem bonów czasu wolnego jest jeszcze jeden aspekt: udział uczniów zainteresowanych tymi zajęciami wzrósł, od momentu wprowadzenia bonów o ponad 40% (w Krakowie korzysta zaledwie 13% uczniów z zajęć pozalekcyjnych). Na Słowacji  korzystają popołudniami i w soboty z sal gimnastycznych znajdujących się przy szkołach. Maksymalnie wykorzystują możliwości, jakie daje zaplecze szkolne. Poza tym, zajęcia te stwarzają szansę alternatywnych rozwiązań dla uczniów, którzy mają gdzie pójść, zmniejszyła się, jak twierdzą Słowacy, przestępczość ludzi młodych.

 

Domowa edukacja

Seminarium się odbyło. Spełniło swoją funkcję. Ludzie dowiedzieli się, że i tak można. W lutym będziemy się starali znaleźć rozsądnych dyrektorów szkół, którzy zechcą zrozumieć i nie przeszkadzać a może  nawet zrozumieć i pomagać. Wydarzenia nie zapowiadają się na "udomowienie" połowy uczniów ze szkół, ale zawsze będą to wydarzenia marginalne. Ważne, aby ludzie wiedzieli.

Polecam aktualną, z tego tygodnia "Politykę". Tam też jest o edukacji domowej.

Budżet 2009 – przymiarki

Nie za bardzo wiadomo, na jakie wpływy może Kraków liczyć w przyszłym roku. Nas też nie ominie kryzys, który wyrazi się poprzez wpływy z PITów i CITów. Prognozy robione przez rząd spłyną do Krakowa być może w najbliższy wtorek. Tak więc sesja w dniu dzisiejszym była taka, aby sobie pogadać. Niewyobrażalne jest jednak to, że w budżecie najwięcej pieniędzy otrzymają stadiony: 160 milionów złotych przeznaczone na stadiony Wisły, Cracovi i Hutnika. W kontekście mojej uwagi dotyczącej perspektywicznego widzenia rozwoju Krakowa pod kątem zmian demograficznych trzy wyremontowane stadiony będą niezbędnym elementem do życia dla starszych pań i panów za dziesiąt lat.

Ktoś niedawno słusznie zauważył, że Polska, jak juz wylosowała mistrzostwa Euro, to niedługo potem mogła je komuś sprzedać i na tym wyszłaby najlepiej. Z jednej więc strony nastawiamy się na włożenie bardzo dużych pieniędzy w sport wyczynowy, z drugiej zaś licząc na przybycie szerokiej publiczności (amatorów meczy piłkarskich) oferujemy im produkty kulturalne pt. "6 zmysłów" Awangardowan muzyka brytyjska będzie chyba najbardziej odpowiednia!!

Generał Sikorski

Prof. Tebinka – historyk z Uniwersytetu Gdańskiego nazwał śledztwo IPN sprymitywizowanym spojrzeniem na historię i stwierdził, że pamięć historyczna zmienia się w historical fiction. Mnie także wydaje się całe wydarzenie poszukiwaniem politycznej popularności. Na miejscu rodziny zapewne kategorycznie bym się sprzeciwiła. I miejmy nadzieję, że będzie to ostatni pogrzeb Generała.