Coś jeszcze o mediach. Nie mam oczywiście recepty na to, aby media zaczęły być obiektywne, nie zaangażowane politycznie, nie skumplowane z politykami czy samorządowcami, nie tabloityzowały się etc. Nie mam pomysłu. Każda wypowiedź będzie traktowana jak „zamach na wolność mediów”. Przegenialna metoda. Mój znajomy od wielu lat uprawia podobny styl: zakomunikował światu wiele lat temu, że czuje się dyskomfortowo w Polsce, ponieważ jest Żydem. I od tamtego czasu uprawia dalej „politykę” opartą na eksponowaniu swojego pochodzenia i oczywiście przodków. Nikt go zapewne nie ruszy. Może zaniedbywać wszelkie obowiązki, ponieważ ktokolwiek będzie usiłował zmobilizować go do większej pracy, albo odważy się nie podpisać z nim przedłużenia kontraktu – będzie ogłoszony antysemitą. Kiedyś widziałam francuski film, który oparty był na niniejszej przegenialnej metodzie. Firma ma zwolnić człowieka, a ten korzystając z podsuniętego przez sąsiada pomysłu – udaje, że jest gejem. I w ten sposób wygrywa z zarządem firmy. Nikt nie ponawia pomysłu zwolnienia pracownika, aby nie być oskarżonym o dyskryminację związaną z preferencjami seksualnymi. No właśnie. Okazuje się, że najistotniejszą sprawą jest zbudowanie wokół siebie muru (obojętnie z czego), który obroni przed wszystkim.
Wracając do wszechwładzy mediów. Jakiś czas temu przeczytałam w „Wyskokich Obcasach” artykuł Agnieszki Graff. Zdenerwował mnie bardzo, ponieważ był napisany egzaltowanym stylem i zawierał między innymi zwierzenia autorki brzmiące mniej więcej następująco: „kiedy słyszę gdziekolwiek o przedsiębiorczości Polaków, to wyłączam media, ponieważ wciąż i wciąż o tej przedsiębiorczośći, a tak mało o potrzebach kulturalnych” etc. Pomyślałam sobie, że niemożliwe jest pisanie w taki infntylny sposób, że wprost jest nie do wiary, że dorosły człowiek, jakim jest feminizująco-lewicująca pani Graff nie wie, że jeśli będzie coraz więcej przedsiębiorczych Polaków, płacących podatki – to ona i jej artyści będą mieli coraz więcej kasy, aby móc wydawać na kulturę. Najpierw gospodarka!! Napisałam tekst zawierający krytykę myślenia pani Graff. Gazeta go przyjęła, ale potem wycofała się. No cóż. Tekst był nie pomyśli ideologicznej linii gazety. Nawiasem mówiąc czuję się zagubiona, ponieważ nie ma na rynku polskim mediów o orientacji liberalnej (nie konserwatywnej, ale liberalnej!!). Może kiedyś wrócą, w jakiekolwiek formie, media obiektywne, nie zanurzone w politykowanie, w symaptie takie czy inne, ale media, które pokazują, a definiowanie, ocenianie zostawiają odbiorcom.