Smog i politycy.

 e71e5aa24dc910082c83194397f19b93Jeden z krakowskich dziennikarzy napisał świetny tekst poświęcony zagadnieniu szacunku i zaufania, jakim obdarzają ludzie poszczególne profesje. Okazało się (zresztą po raz kolejny), w rankingu profesji, że największym uznaniem cieszą się strażacy (87% deklaracji dużego poważania), a więc zawód o dużej użyteczności, mogący jednoznacznie uosabiać ideę zaangażowanego i bezwarunkowego służenia społeczeństwu. Dodatkowym czynnikiem warunkującym tak duże uznanie dla tej profesji może być to, że  w ich pracę wpisane jest osobiste ryzyko wynikające z bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia. Kolejne trzy miejsca w owym rankingu zajmują profesor uniwersytetu (82% deklaracji dużego szacunku), robotnik wykwalifikowany (na przykład murarz, tokarz) oraz górnik. Nieco mniejszym prestiżem cieszy się inżynier pracujący w fabryce. Potem idzie cała litania innych zawodów, takich jak pielęgniarka, nauczyciel, lekarz, rolnik, prywatny przedsiębiorca, właściciel małego sklepu, czy księgowy.  Szóste miejsce od końca zajmuje ksiądz, a potem już spadamy w dół: a więc minister, makler giełdowy, radny gminy, poseł na sejm, działacz partii politycznej.

Wracając do tekstu wyżej przywołanego dziennikarza: słusznie zauważył on, że największym prestiżem cieszą się ludzie, którzy sami wybierają zawody i na ich wybory społeczeństwo nie ma wpływu. Najmniejszym zaś szacunkiem i zaufaniem (sic!!) cieszą się ludzie, czy też raczej profesje, gdzie wyborów dokonuje społeczeństwo. Aby zostać radnym czy posłem – potrzebne są decyzje społeczeństwa. To ludzie wybierają posłów czy radnych. Nie można samemu sobie wybrać zawodu posła, czy radnego. Można nim zostać dzięki społeczeństwu. Tak więc ludzie najmniejszym szacunkiem obdarzają … swoje decyzje. No właśnie tak jest.

Dlaczego obok polityków  znalazł się w tytule niniejszego wpisu – smog? A dlatego, że mechanizm jest jakby podobny. Wszyscy nadajemy na przekroczenie norm, na wynikające z tego niebezpieczeństwo dla zdrowia. Kiedy zaś ustalamy możliwość bezpłatnej komunikacji środkami publicznymi, w momencie wysokiego poziomu smogu – to z tego nie korzystamy.  Tramwaje i autobusy nie były w dzień „bezpłatnej komunikacji” przepełnione, a za to samochodów, jak zwykle dużo.  Ale ileż to osób nadaje na to, że „urzędnicy nic nie robią z tym smogiem” i z tymi uwagami …wsiadają do własnego auta.  Jaka to dziwna moralność? Coś dotyczy innych, ale nie mnie. Mieszkałam kiedyś w Szwajcarii i widziałam, jaka istnieje tam współpraca społeczna: jeśli apeluje się o pewne zachowania do społeczeństwa – to społeczeństwo natychmiast się w akcję włącza.

Podsumowując: czy istnieje i jeśli tak, to  jaka  łączność pomiędzy zaufaniem do polityków, a reakcją mieszkańców na prośbę o współpracę? Ano być może taka, że nie traktujemy poważnie spraw, na które mamy wpływ. Czy ktoś zostanie strażakiem czy lekarzem – nie będziemy w stanie na to wpłynąć, ale jeśli będzie chciał zostać posłem – to i owszem. Jeśli nawet moje „własne spaliny” mogą pogorszyć stan powietrza w Krakowie – to nie tłumaczmy, że „co tam, jeden samochód więcej”, ale korzystajmy z komunikacji publicznej. Może kiedyś tak się stanie, że zaczniemy traktować z pełnym szacunkiem swoje własne decyzje.

 

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *