Kiedyś już na moim blogu pisałam o serialu „House of Cards”. Pamiętam, że jak zaczęła się jego emisja wielu moich znajomych opowiadało z przejęciem, jak to wygląda polityka od wewnątrz. Mnie martwiło to, że nie …czułam się zbulwersowana. „No – mówiłam – tak to jest”. No, może nieco przerysowane, ale mniej więcej o to chodzi.
I zastanawiające jest to, że ludzie wiedzą (lub przynajmniej im się wydaje, że wiedzą) jak wygląda polityka od wewnątrz. Otto Eduard Leopold von Bismarck przestrzegał: „Im ludzie wiedzą mniej o powstawaniu kiełbas i polityki, tym lepiej w nocy śpią”. Polityka nie jest sterylnym miejscem, ale chyba nigdy nie była. Za życia polityka wszyscy (lub część) wyrażają się o nim, jak najgorzej – potem po śmierci bywa rożnie: niekiedy wielbią, niekiedy pogardzają, niekiedy zapominają. W każdym razie podstawą bycia politykiem jest zwycięstwo. Niestety, jeśli komuś się wydaje, że dobro narodu, państwa – to w większości przypadków nie jest to prawda. Jeśli zaś od czasu do czasu znajdą się tacy ludzie, co tak myślą, to ich kariera polityczna bywa dość krótka. I też , koniec końcem, nazwą ich koniunkturalistami, cwaniakami etc. Intencje mieszkają w głowach i nie wychodzą, jak wysypka, na zewnątrz.
Piszę o wczorajszym wydarzeniu: Jarek Gowin (a znamy się ze wspólnych kręgów jeszcze z PO) jest, co by nie powiedzieć , zwycięzcą. Najmocniej Państwa przepraszam, ale zbudował, bardzo ryzykując, sytuację, w której zwyciężył. Zmarginalizował innych rywali. Stary Lew wydał oświadczenie wespół z Gowinem. Nie z Ziobrą, nie z Morawieckim – z Gowinem. Po tylu latach Stary Lew podjął się wydać osobiście oświadczenie, które podważyło, ośmieszyło jego (sic!!) partię. W PiSie Gowina nienawidzą, no jest to oczywiste, ponieważ zmusił do czynności Starego Lwa , a nie dał mu się wykorzystać i wypluć. Piszę to bez jakichkolwiek własnych emocji – tak wygląda sytuacja na dzisiaj.
Patrzę na te przepychanki. Wiem więcej od innych, jak się produkuje politykę, no może nie do końca, ale poznałam mechanizmy. I wiem, jak trudno jest nie dać się wygryźć, łatwiej jest się poddać, odstąpić, odjeść. Ile trzeba mieć zażartości w sobie, aby przetrwać. Oczywiście pozostaje pytanie: zaraz, ale w jakim celu? Machiavelli napisał w „Księciu”: […] Pamiętać bowiem należy, że ludzi trzeba albo dopieszczać, albo ich zniszczyć; bowiem za krzywdy błahe się mszczą, a za wielkie nie mogą; zatem krzywda, którą ludziom wyrządzasz, musi być taka, byś nie obawiał się zemsty. […]