Dzisiaj (sobota 10 listopada) przeczytałam plotkarsko-gazetowe doniesienia o przymiarkach objęcia w Małopolsce, osieroconych funkcji, ciepłych i do przejęcia z ramienia miłościwie nam panującej PO. Prawdę powiedziawszy, zdenerwowałam się. Znam przywoływane osoby (szczególnie jedną z nich widuję regularnie w wielu akcjach, słyszę w dyskusjach etc) i twierdzę, z absolutną odpowiedzialnością: koniec z Nikodemami Dyzmami. Większośc z nas, pomimo jeszcze świeżych wspomnień związanych z "politykami" Samoobrony, ma wyobrażenie o ludziach, posiadających aspiracje polityczne, że powinni być oni, o ile nie wybitni, to przynajmniej w miarę inteligentni. A tutaj niespodzianka: największe apetyty na władzę mają niewyobrażalne miernoty, przygłupy, żałosne narcyzy … Dalej nie będę. Pytanie: czy można zbudować zaporę i nie wpuszczać tam tych "ograniczników"? Chyba nie można. Ta niemoc nosi miano demokracji.
Nikodem Dyzma
Autor
jantos
Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury) Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos