Niestety, nie byłam w Teatrze Starym na przedstawieniu reżyserowanym przez Jana Klatę, gdzie w trakcie spektaklu część widzów „wykrzyczała” i wygwizdała to, co się działo na scenie. Reżyser przez dłuższą chwilę uspakajał część publiczności, która w ostateczności teatr opuściła. Bardzo żałuję, że tego nie widziałam. I jeśli jest tak, że to niewyreżysowani przez.. ..Klatę ludzie (a chodzą słuchy, że to sam reżyser sprokurował bunt na widowni) zorganizowali ten skandalik – to znaczy, że dzieje się coś nowego w krakowskich teatrach. Nic nowego w historii teatru, ponieważ takie reakcje już były i je opisywano, ale dobrze, że to wraca. I to z bardzo wielu powodów. Po pierwsze ludzie chcą brać udział w tym, co dzieje. Są aktywni i to nie tylko poprzez udział w decyzjach zarządzania miastem ( ludzie przychodzący w różnych sprawach na sesje rady miasta – i to nie tylko swoich własnych, ale ogólnomiejskich – to radość), ale jak się okazuje – chcą brać udział w tym, co się odbywa w innych obszarach. Oczywiście ktoś powie, jeśli nie akceptujesz sposobu wydawania pieniędzy reżysera, dyrektora teatru – to nie idź i tym zaprotestujesz. Jednak to nie jest tak do końca. Istnieją spektakle przy pustych salach, a reżyserzy dalej i dalej działają za nasze publiczne pieniądze. Sama byłam tak niedawno na spektaklu, gdzie nie wytrzymałam (a sporo mogę!!) i wyszłam w trakcie. Po drugie (pomijam złośliwe uwagi, że konserwatywny Kraków nie jest w stanie wytrzymać odważnych eksperymentów teatralnych) rodzi się postawa obywatelska szanowania pieniędzy podatników. I bardzo mnie to cieszy. Ukrócona może wreszcie będzie manipulacja …., gdzie powiedziano, że zapytano ludzi mieszkających w Krakowie i w Małopolsce o pewne dość kosztowne planowane wydarzenie i zakomunikowano wszem i wobec, że ludzie chcą tego właśnie… Sondaż był przeprowadzony wśród 500 osób w Krakowie. Przypominam, że mieszkańców jest 750 tysięcy. No cóż może trzeba być bardzie j skandalicznym, aby głos wyważony, prawdziwy – dotarł.
Precz z manipulacjami. Nic o nas bez nas. Jeśli się na coś nie zgadzacie – to idźcie i to powiedźcie, bo może Was nikt nie usłyszy. I oczywiście tylko w ten sposób jesteśmy w stanie nauczyć się szanować cudze zdanie.