Wczoraj miałam spotkanie z młodymi ludźmi, którzy ukończyli studia, już pracują i są wysokiej klasy specjalistami. Rozmawialiśmy o polityce Polski dotyczącej pomysłów na przyszłość. Kształcimy wysokiej klasy specjalistów (no tutaj można by zapytać w jaki sposób, jak wyglądają laboratoria na uczelniach technicznych, moi goście powiedzieli, że niekiedy ich wiedza kończyła się na oglądaniu zdjęć!!). W każdym razie kształcimy tych ludzi, a następnie nie mają oni (już z definicji) pracy, ponieważ nasza medycyna, gospodarka etc. nie ma miejsc pracy, które mogliby obsługiwać wyżej wymienieni wysokiej klasy specjaliści (po trudnych, pracowitych studiach). No więc uczelnie mijają się z prawdą obiecując absolwentom pracę „w zawodzie” i to natychmiast po ukończeniu studiów. Rozmawialiśmy wczoraj o tym, że uczelnie nie mają obowiązku „załatwiania” swoim absolwentom miejsc pracy. Człowiek, odpowiada za wszystkie wybory, których dokonuje w życiu (także i te z wyborem studiów). Uczelnie powinny więc powiadać do swoich studentów, a potem absolwentów: szanowni państwo studiujecie na swoje ryzyko, my was nauczymy, pomęczymy, abyście zdawali egzaminy – a potem nie wiemy, co z wami będzie. Uczcie się życia sami. Oczywiście tak nie jest, ponieważ uczelnie (czytaj zatrudnieni tam ludzie) kuszą „swoich nabywców” opowieściami o świetlanej przyszłości, ALE PRZECIEŻ TO JEST MARKETING !!, KTÓRY NIESTETY POTEM STAJE SIĘ POWODEM WIELU ROZCZAROWAŃ. TAK BYWA Z DZIAŁANIAMI MARKETINGOWYMI. Młodzi ludzie muszą się nauczyć odpowiedzialności za swoje wybory. Także i te dotyczące ich zawodowych planów. Chcę studiować ten czy inny fakultet, ale mogę w życiu robić cokolwiek innego, ponieważ to są osobne dziedziny (tak, tak Moi Państwo) – życie, praca, zarabianie na chleb etc. Jest to zestaw różnych elementów, nie zawsze z sobą kompatybilnych.
Po rozmowie zajrzałam do prasy krakowskiej pod tytułem ogłoszenia „Oferty pracy”. Nie zaglądałam tam dość długo, niekiedy rzucałam okiem, ale to, co zobaczyłam znacznie mnie zaskoczyło. Zobaczcie Państwo sami. Największą ilość ogłoszeń (powierzchniowo i pod względem ich ilości) zajmują ogłoszenia dotyczące pracy prostytutek. Nazwane jest to „poszukiwaniem pań do masażu”, gdzie można dziennie zarobić do 800 zł, ba , można znaleźć razem z pracą mieszkanie. No cóż, w kontekście moich wczorajszych rozmów można się poczuć dyskomfortowo.