Wydarzenia w Tunezji i Egipcie spowodowały lawinę różnych wydarzeń . Między innymi są i takie, które wypatrzyłam w mediach. Kobiety w Arabii Saudyjskiej zażądały dla siebie większych praw. Nie domagają się obalenia dynastii Saudów, ale chcą na całym zamieszaniu skorzystać. I trudno się im dziwić. W konserwatywnym królestwie kobiety nie mogą pracować bez zgody męża (pracuje ich zaledwie 15%), nie mogą same wychodzić na ulicę. Jedynym ich oknem na świat jest internet. I tam właśnie zaczęła się dyskusja nad udziałem kobiet w wyborach lokalnych zaplanowanych na 22 września. Władze odmówiły im tego prawa. Inna grupa nazywająca siebie Kobiecą Rewolucją domaga się zrównania praw kobiet i mężczyzn. Ruch się organizuje i jest coraz potężniejszy. I pomyśleć, że jest XXI wiek i na świecie, w Arabii Saudyjskiej, jednym z najbogatszych krajów, będącym największym eksporterem ropy – los kobiet wciąż pozostaje tylko i wyłącznie w rękach mężczyzn. Król Abdullah zapowiedział, że jest plan, aby w przyszłości kobiety były dopuszczone do głosowań. W przyszłości, ale nie wiadomo kiedy. I proszę, żeby nikt nie mówił, że kobiety w Polsce prawo mają, ale często nie głosują. To jest już zupełnie inny temat.
Saudyjskie kobiety
Autor
jantos
Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury) Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos