Wciąż o kampanii (dla zainteresowanych)

Ostatnia faza kampanii. Różne są metody. Efekty tychże metod wpłyną na kampanie przyszłe. Podstawowe są dwie: pierwsza jest wersją brutalną, polegającą na zaklejeniu całego miasta plakatami, poza jakimikolwiek limitami. Znany X wyprodukował 9 tysięcy plakatów, zakleił całe miasto. Dzisiaj miałam przyjemność spotkać przedstawiciela Fundacji Batorego, kontrolującego przebieg wyborów, który stwierdził, że trudno jest ocenić (czy też wycenić?) taką działalność (dziwne to nieco, kiedy po prostu widać gołym okiem i widzą to wszyscy, a nie tylko dziennikarze opisujący wydarzenie). A więc kampania brutalna i na chama, tysiące plakatów i finito. Drugi rodzaj kampanii to wersja nazwana przeze mnie amerykańską; rozmowy z ludźmi na ulicach, personalne kontakty, akcje pod tytułem jeździmy na rowerach, organizujemy dyskusje, zapraszamy do bezpośrednich kontaktów. Wersja oparta na szacunku do wyborców, niebywale wyczerpująca (akcje od 6, 7 rano na przystankach tramwajowych i autobusowych). Poczekamy na wyniki wyborów. Jeśli okaże się, że kampania “na chama” da lepsze wyniki wyborcze, niż ta bez piractwa i subtelna, w stylu amerykańskim – następne wybory będą straszne. Wtedy już nikt nie odważy się być w wersji soft. Po prostu zaklei się całe miasto. wszystkie wystawy, płoty, elewacje. A może coś się do tego czasu stanie i zmieni się ordynacja wyborcza?

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *