Zaczyna się rozłam i kończy pozorna jedność interesów. Można się było tego wcześniej czy później spodziewać. Zaskoczeni mogą być ci, którzy uważali, że do tego nie dojdzie, a więc niepoprawni marzyciele unijni: ministrowie finansów Francji i Niemiec domagają się, by Unia Europejska podjęła decyzję w sprawie „podatku transakcyjnego”. Komisja Europejska już się sprzeciwia temu pomysłowi
Sam podatek, który miałby być nakładany na transakcje finansowe (międzybankowe, giełdowe, transgraniczne itp.), nie jest nową koncepcją: jego wprowadzenie proponował jeszcze John Maynard Keynes w latach 30. ubiegłego wieku.
Jak można przeczytać w Gazecie Wyborczej: „Kryzys finansowy spowodował jednak, że rządy Francji i Niemiec postanowiły odkurzyć pomysł podatku. I nawet nie ukrywają, że jego wprowadzenie ma jeden podstawowy cel, zapewnić nowe źródła dochodu dla budżetów państwowych.
Paryż i Berlin są zdeterminowane, by przekonać resztę krajów Unii do swojej koncepcji nawet pomimo tego, że na ostatnim szczycie G20 nie udało się dojść do kompromisu w sprawie wprowadzenia podatku transakcyjnego na całym świecie. – Choć konsensusu nie udało się jeszcze znaleźć, jesteśmy przekonani, że Unia Europejska powinna kontynuować swoje wysiłki na rzecz ustanowienia takiego podatku, który jest zarazem możliwy do wprowadzenia i potrzebny – napisali Lagarde i Schauble.”