Wygłoszę starą prawdę. Wydawaniu własnych pieniędzy ludzie przygladają się z dużą uwagą, pieniądze wspólne już mniej ich interesują Wczoraj ponad dwie i pół godziny radni miasta zastanawiali się nad opłatami za parking pod urzędem miasta (a więc były to pieniądze z ich prywatnych kieszeni). Kiedy omawiamy inwestycje, kredyty, obligacje – dotyczące milionowych wydatków na sali jest parę osób, które poświęcają się sprawie. I nie jest to uwaga, która dotyczy jedynie krakowskiej Rady Miasta. Tak zapewne wygladają wszystkie rady wszystkich miast, wsi, miasteczek, a i w sejmie jest tak samo. No cóż demokracja. Lenin ponoć powiedział, że i kucharka może byc ministrem kultury. Dlaczego więc wymagać większej uwagi, wiedzy i kompetencji od ludzi wybieranych w wyborach powszechnych, kiedy miejsce w samorządzie (polityce) zapewnia im miejsce na liście partyjnej. Nie wiedza, kompetencje, ale pozycja na liście – a efekty sa takie, jakie są.
Było to kolejne oblicze demokracji.