Keynesizm Europejskich Funduszy

Ugościłam swoją rodzinę. Byliśmy na spacerze w Tyńcu, napisałam tekst do Dziennika o nie-edukacyjnych klasach (szkołach?). Nawiasem mówiąc zapraszam Państwa do TVN we wtorek ("Dzień dobry" w TVN), będę porannym gościem, więc sobie porozmawiamy o edukacji. A teraz chciałabym nieco i maleńko o czymś innym i nieświątecznym. Taka mała refleksja. Pomyślałam sobie, że europejskie fundusze, osławione pieniądze, które miały i mają uzdrowić polską gospodarkę – to pewna forma keynesizmu, z którym się nie zgadzałam i zapewne nie będę. Keynes między innymi twierdził, że to popyt napędza podaż i postulował,  aby państwo stymulowało popyt i oczywiście ubolewał nad wolnorynkowością, tęskniąc za regulacjami; lekarstwem jest, jak twierdził, zwiększanie wydatków państwowych, ponieważ to one stymulują popyt,  a tym samym  zmiejszają różnicę w dochodach i tworzą miejsca pracy. Wypisz wymaluj – takie zadania stoją przed Europejskimi Funduszami. Mają stymulować, zmniejszać różnicę etc. a przede wszystkim mordują wolny rynek. I jak rozsądni ludzie moga popierać taką tzw. "formę wsparcia"?

Autor

jantos

Przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; cały czas pracuję na Uniwersytecie Jagiellońskim (lubię moją pracę ze studentami, oni chyba też ze mną ;) ); jestem członkinią Komisji Historii Medycyny PAN; od 2002 roku jestem radną miasta Krakowa (byłam wiceprzewodniczącą Rady Miasta, przewodniczącą Komisji Kultury). Więcej biograficznych informacji na www.jantos.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *