Wróciłam po pięciodniowym pobycie w Petersburgu. Byłam na wyjeździe służbowym. Refleksji mam całą masę. Począwszy od podstawowej: co komu dają takie wyjazdy. Odpowiedzi jest tutaj także wiele. Rada Miasta ma w Rosji zdecydowanie większe kompetencje niż w Polsce. Budżet Petersburga to prawie 44 miliardy złotych (Krakowa 3 miliardy). Przewodniczący Komisji Budżetu pytany przez nas o to, czy Petersburg przygotowuje się na ogólnoświatowe problemy finansowe zbył nas. Oczywiście nie wspomniał o tym, że ponad połowa banków rosyjskich, jak oceniają analitycy, nie przetrwa. Aby ratować pozostałe Duma powołała Agencję Ochrony Wkładów. O tym także nie powiedział ani słowa. A w czasie naszego pobytu działo się, oj działo.. A w Petersburgu są siedziby wielu banków, w tym jednego z największych Gazprombanku. Agencja Ochrony Wkładów dostanie z kasy państwowej ponad 7,6 miliarda dolarów. Oj, działo się, działo – a nas traktowano jak dzieci. Przewodniczący Komisji wpadł na chwilę, a potem już się nie pojawił.
A poza tym cytat z Greenspana, który powiedział "Jestem naprawdę zszokowany, gdyż przez czterdzieści lat lub więcej żyłem w przekonaniu, że to działa wyjątkowo dobrze. Rezerwa Federalna była najlepiej zorganizowana instytucją na świecie .Jeżeli ci wszyscy wyjątkowo zdolni ludzie nie byli wstanie przewidzieć rozwoju tego krytycznego problemu, to musimy zadać sobie pytanie, dlaczego tak się stało. I odpowiedzieć – nie byliśmy wystarczająco bystrzy. Nie potrafiliśmy przewidzieć zawczasu biegu wypadków."
A radny z PISu zapytał mnie "I co z waszym liberalizmem koleżanko?"