W wywiadzie Jack van Noord, Amerykanin, zwolennik tak zwanego home schooling czyli domowego uczenia powiedział:
"Dlaczego nie chciał Pan posłać swoich dzieci do szkół publicznych?
Bo nie jest to dobry model. Szkoły działają jak fabryka. Produkują podobne produkty. Uczy się przecież zawsze w kierunku do średniego poziomu. Jeśli masz trochę inne dziecko, system edukacyjny tego nie uwzględnia. Nie uwzględnia ani dzieci autystycznych, ani szczególnie zdolnych. Nikt się tym specjalnie nie interesuje.
Nie ma to nic wspólnego z modelem wolnorynkowym, który dostosowuje popyt do podaży. Do tego szkoły publiczne nie reprezentują żadnej ideologii. "
W USA uczy się w tym systemie ponad 3,5 mln dzieci. U nas mało kto wie o takich możliwościach. Gdzieś przeczytałam, że dzieci uczone w tym systemie w Polsce nie otrzymują przynależnych im z podatków (jak wszystkim innym dzieciom) pieniędzy. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. Sprawa interesująca. Trzeba się jej przyjrzeć. Zainteresowanych odsyłam na przykład na jedną ze stron: www.edukacjadomowa.piasta.pl