Media donoszą w atmosferze sensacji, że zaledwie 79% osób przystępujących do matury zdało ją. Z tego też powodu tłumaczyła się pani minister Hall. Zdaje się, że jest to kolejny dowód na zbliżający się koniec świata. I cóż z tego, że nie zdali. Widocznie tak było, że byli za słabi, byc może większość z tych, co nie zdała powinna ukończyć z sucesem szkoły zawodowe i miec porządny zawód. Co się porobiło… Minister edukacji tłumacząca się z faktu, że młodzież nie zdała matury. Piszę to jako matka i jako nauczyciel akademicki. Mamy do czynienia z coraz niższym poziomem inteligencji, zaangażowania studentów, niewielką pracowitością. Piszę oczywiście o średniej. Od czasu do czasu trafia się istny brylant i wtedy serce rośnie.
Czyżby to znaczyło, że całe społeczeństwo ma mieć ukończone studia? Totalny absurd.
PS Wczoraj widziałam ogłoszenie dotyczące przyjęcia do pracy: "Barmana z wyższym wykształeceniem przyjmę". No cóż. Może to ogłoszenie to signum temporis.