Wczoraj w Krakowie miała miejsce konwencja wyborcza PO. Byłam na niej. Temperament nie tyle polityczny ile życiowy prof. Bartoszewskiego zachwycił mnie. Dziarski 85-letni człowiek wypowiadający się z poczuciem humoru, prowokacyjnie, z genialnym wyczuciem medialnym (budujący swoją wypowiedź tak, że wszystkie media w Polsce cytowały jego zdania). A poza tym pełna sala, aplauz, hymn etc. Normalnie.
Miesiąc: wrzesień 2007
Tytuł 114
Przed nami są do skonsumowania bardzo duże pieniądze z Kapitału Ludzkiego – kolejnych tzw. pieniędzy europejskich. Punktacja za projekty została tak skonstruowana, że będą wygrywały projekty, jak napisano, "interesujące" i nowatorskie. Znaczy to nie mniej ni więcej, tylko to, że o poziomie bycia "interesującym projektem" decydować będą urzędnicy. Nie firmy, nie ludzie chętni do podjęcia zadań, ale urzędnicy. Tak więc Rzeczpospolita Urzędnicza tak jak i Urzędnicza Europa kwitną i trzmają się zdrowo, coraz lepiej.
Tytuł 115
Polska Konfederacja Prywatnych Przedsiębiorców Lewiatan zaproponowała, aby każdemu ugrupowaniu politycznemu, startującemu do wyborów, każdemu politykowi zadać parę pytań. Odpowiedzi na te pytania mogą pomóc wyborcom ocenić poziom wiedzy kandydata na temat gospodarki a także okreslić wizję przyszłej, powyborowej Polski. Polecam sprawdzić pytania http://www.pkpplewiatan.pl/?ID=91238&article_id=188193 Przy okazji można przeczytać postulaty jednej z organizacji przedsiębiorców. Ale któż przejmuje się przedsiębiorcami? Chcemy nieustająco Polski solidarnej a nie liberalnej. Więcej jest tych, którzy biorą pracę niż tych, którzy ją dają. Więc w czym problem. Kiedyś wydawało mi się, że interesy ludzi pracy, przedsiębiorców reprezentować będzie PO a teraz to już nie wiem…
Tytuł 116
1. Wybory paraliżują zwykłą (czytaj "ku dobru społecznemu") aktywność rajców miejskich, marszałka , pełnomocników i wielu innych, ponieważ są oni zajęci innymi sprawami. Wybory się przecież zbliżają. Toteż, kiedy zaproponowałam paru kolegom przyjrzenie się sprawom, które powinno się załatwić teraz (zgodnie z zasadą, że najbardziej owocne działania, które osiągają wyznaczone sobie cele mają miejsce w pierwszych dwóch latach kadencji), usłyszałam, że teraz nie mają czasu.
2. Już wiem, kończąc wczorajsze dywagacje dotyczące obowiązku bycia profesorem (raczej męskim niż profesorem kobietą) aby móc być prezydentem miasta Krakowa – można by ten krakowski kommpleks nazwać syndromem Dietla. Profesor medycyny, rektor UJ a potem prezydent miasta. Postać wybitna we wszystkim, co robił. I tak już po Dietlu zostało. Chociaż w międzyczasie było paru nie-profesorów.
3. "Newsweek" zaprezentował tekst nazywający nasze miasto seksogrodem. Podobno, jak twierdzi autorka "Newsweeka", do Krakowa zjeżdżają tysiące wielbicieli nieletnich dziewcząt i chłopców. Prostytucja dziecięca szerząca się w Krakowie. Czy o taką turystykę zabiegaliśmy?
Tytuł 117
1.Wczoraj spotkałam panią profesor z UJ, świetną kobietę, o wyrazistych poglądach politycznych (kiedyś współtworzącą PO w Krakowie), dobrą organizatorkę (jest dziekanem jednego z wydziałów), którą zaproszono na listy wyborcze PO do sejmu. I oczywiście odmówiła. Siedzieliśmy, w parę osób, przy kawie i zastanawialiśmy się, dlaczego tak jest. Dlaczego ci najbardziej przydatni dla polityki ludzie albo są odrzucani przez tzw. góry partyjne albo sami się usuwają i nie garną. Niby pytania retoryczne, ale warto je niekiedy postawić. Polityka staje się sprawą wstydliwą. Można ją krytykować ale, broń Boże, nie wypada się w nią angażować.
2.Ze strony drugiej zastanawiające jest to, jak, chociażby w Radzie Miasta, swoje role radnych postrzegają ci najbardziej wykształceni, te utytułowane najwyżej "wykształciuchy". Można podsumować, na podstawie mijającego roku, że rada jest dla nich raczej dietą niż funkcją i poczuciem misji. I tutaj takie jest zabawne stawianie w Krakowie w wyborach prezydenckich na profesorów. Kraków winien mieć prezydenta profesora!! Mieszczańskie rozumienie władzy. Oj przydałby się ktoś, kto to ośmieszy. Pamiętam, jak przed ostatnimi wyborami prezydenckimi w Krakowie PO nierwowo wypytywało paru profesorów czy nie zechcieliby zostać prezydentem Krakowa. A być może jest tak, że ludzie nadają się do działania, ponoszenia odpowiedzialności za swoje decyzje etc. i nadają się do pełnienia pewnych funkcji albo nie. I kropka. I nijak się ma do tego bycie profesorem. Krakowie Ty kochany!
Tytuł 118
Z zainteresowaniem śledzimy historię Janka i Nelli. Nic to nowego i niezwykłego w świecie. Żona Sylvio Berlusconiego- Veronica Lario zawsze podkreślała, że nigdy nie głosowała na partię swojego męża czy też na niego. W Polsce od czasów transformacji, kiedy plokujemy o wszystkim, ta historia jest pierwsza. Spotkałam dzisiaj Janka na ulicy Dunajewskiego. Chyba będę go częściej spotykała. Szkoda, że wcześniej nie dbał o Kraków, nawet poprzez pokazywanie się na ulicach, wśród ludzi. Oddalił sie od krakusów. I być może i to sprowokowało wydarzenia, które, od paru lat, dzieją się wokól niego i go dotyczą.
Tytuł 119
Wróciłam po tygodniowym pobycie za granicą. Byłam daleko i nie odbierałam tzw."politycznych telefonów" i było mi miło. Dwa razy odebrałam telefon od J.Gowina. Niestety, był bardzo niedobry odbiór i nie mogliśmy się dobrze słyszeć. Najistotniejsze było jego pytanie o mój stosunek do wyborów i moje plany a potem była moja odpowiedź. I dopiero w kraju dowiedziałam się o całej sprawie. Jestem zaskoczona decyzją senatora kandydowania do sejmu. Uważam to rozwiązanie za bardzo korzystne dla Krakowa.
Tytuł 120
Z olbrzymim zaskoczeniem przyjęliśmy: ja i mój syn informację dotycząca połączenia się w blokach wyborczych obdarzanej przeze mnie wielką sympatią Unii Polityki Realnej z Ligą Polskich Rodzin. I tutaj, niestety, okazało się, że bliżej im jest do konserwatywnych postaw (delikatnie nazywając!) niż do spraw wolnego rynku. Może jeszcze doczekam się powstania prawdziwej partii …. Teraz jej nie ma. Wszystko wokół, to nie to, a takie deklaracje, jak ta wyżej to zawiedzione nadzieje. Czytałam, co pisze na ten temat pan Janusz K.M, ale jakoś mnie nie przekonał. Porażające połączenie UPR z LPR – niby jedna inna litera na początku; wydawało się , że coś innego a tu masz, jakie braterstwo dusz…
Tytuł 121
Dzisiaj obejrzałam pierwszy odcinek serialu Agnieszki Holland pt."Ekipa". Serial, jak napisano na okładce należy do political fiction. Film jest dobrze zrobiony, oparty na idealizmie inteliktualistów postunijnowolnościowych. Unia Wolności zostawiła tu i ówdzie sierotki, które wierzą w to, że jeszcze gdzieś tam w Polsce, czyli nigdzie żyje sobie działający (a nie na emeryturze) polityk, który jest w miarę uczciwy, mający ideały, dążący do poprawy jakości życia Polaków. I to jest idealizm pani Agnieszki. Pełna, wzruszająca fikcja i wyobrażenia ludzi, nie mających na codzień do czynienia z tym wszechogarniającym paskudztwem. Pani Agnieszko, jest zdecydowanie gorzej, niż Pani to przedstawiła.
PS Wygląda na to, że 30 letnia "młódź" wykosiła Janka Rokitę. Jak on na to pozwolił? A może jest zmęczony, bo przecież nie niezaradny. Nie mogę tego pojąć, jak pozwolił sobie na to, aby jego najbliżsi współpracownicy "zamordowali" go politycznie i nic nie zrobił. NIC. Chociaż kiedyś, inny człowiek, zdawałoby się też nieźle zaprawiony w bojach politycznych, zdziwiony zapytał "I Ty Brutusie przeciwko mnie?"
Tytuł 122
No i się stało. Tytuł niniejszego blogu jest adekwatny. Mrzonki o jednomandatowych okręgach wyborczych trzeba będzie odłożyć na bardzo długo. Być może teraz , z przyczyn jak najbardziej oczywistych posłowie VI Kadencji wpadną na pomysł aby zlikwidować możliwość startowania w wyborach parlamentarnych osób funkcyjnych tzn. pełniących aktualnie swoje funkcje radnych, prezydentów miast, wójtów , sołtysów, pełnomocników. Utworzone biura, zaangażowani i zatrudniani ludzie, plany do zrealizowania i wszystko bęc….. przewraca się , ponieważ uwagę zajmuje coś innego. To powód podstawowy i społeczny, odwołujący się do tzw. etyki. Na przykład: ludzie głosowali na kogoś, więc ten ktoś podejmuję się pełnić funkcję do czasów następnych wyborów. Zawsze, oczywiście mogą a) umrzeć (więc ich nie będzie), b) zrezygnować (też nie będzie). Niemoralne jest jednak porzucanie nadanej przez ludzi funkcji po to, aby starać się o inną. Być może też posłowie zastanowią się nad wykluczeniem możliwości startu do parlamentu ludzi, którzy pełnią w/w funkcje ponieważ w ten sposób "utrącą" zagrażającą im konkurencję. Przypatrzmy się jak wyglądać będą listy wyborcze PO w Krakowie. Zresztą PISu też. Wszystko jedno. Mechanizm jest podobny. Chociaż chyba jest różnica. W PO bardziej rozbrykana jest grupa byłych asystentów i kierowców posłów. Oni urośli w moc i teraz, o czym mówiłam byłemu posłowi Grzegorzowi Schetynie, z sukcesem wyrzucą z list swoich byłych pryncypałów. W PISie hierarchia, jak do tej pory, jest bardziej pilnowana i dziobanie odbywa się zgodnie z pozycją zajmowaną w kurniku. Będę się przyglądała z zainteresowaniem. Będzie krótko ale krwawo.
PS Jestem ciekawa, jakie plany (czytaj pozycja na liście) miało PIS wobec byłego posła Mężydło.