W zeszłą sobotę spadłam, w czasie zsiadania a nie jazdy, z konia. Okazało się, że niestety zapomina się pewne czynności. No może inaczej, duch chciałby jak najlepiej, tak jak było, a ciało nieco się spóźnia. To mi się dawno nie zdarzyło. Do dzisiaj jestem nieco obolała. I "obolałość ciała" doskonale zdystansowała mnie do wszelkich wydarzeń dnia dzisiejszego.
PS Rozmawiałam z taksówkarzem o polityce. Tak naprawdę wszyscy, nie nazywając tego w ten sposób, mówią o jednomandatowych okręgach wyborczych. I tego chcą. To jest jedna z możliwych szans odzyskania, w pewnym stopniu, zaufania ludzi do samorządów. Nie chcą polityki, tam gdzie ona przeszkadza. A przeszkadza chyba juz wszystkim i wszędzie. To też wynik moich dzisiejszych rozmów.