W czwartek w Krakowie odbyła się bardzo ważna konferencja (już druga, pierwsza była w 2005 roku) poświęcona nowemu sposobowi zarządzania edukacją. Paru radnych przyłączyło się do mojej wieloletniej walki o uwolnienie oświaty od wpływów i decyzji urzędniczych. Rynek edukacyjny jest takim samym rynkiem, jak wszystko inne co funkcjonuje w naszym świecie. Oświata jest usługą. Wyniki działania usługodawców (szkół) można sprawdzić analizując testy, jakie piszą uczniowie, poziom merytoryczny nauczycieli i wiele innych parametrów, które są ważne dla rodziców wybierających własnym dzieciom szkoły. Rodzice, uczniowie, studenci powinni decydować które szkoły, uczelnie mają prawo istnieć a które upaść (bo nikt ich nie chce). Rodzice a nie urzędnicy. Jest niestety wciąż tak, że decyzje o poziomie finansowania szkół, ich istnieniu, liczebności klas itd. należą do urzędników. Wolność decyzyjna dyrektorów placówek edukacyjnych nie istnieje. Konkluzja po konferencji niezbyt optymistyczna. Urzędnicy prezydenta wciąż nie rozumieją idei (albo nie chcą). Dziwne jest zachowanie prezydenta, autora niepublicznej uczelni. To co jego, to jego a w sprawach publicznych miasta , tak jakby już inny sposób myślenia. No cóż, ekonomia z jednej strony a polityka z drugiej. Wydawało się, jakby z przyjemnością i satysfakcją prezydent przedstawił konsula Słowacji słowami: "pan konsul mówił, że Słowacy już chcą się wycofać z bonów". Ale przecież, panie prezydencie zapomniał pan wspomnieć, że Słowacja wycofuje się, niestety z wielu rzeczy, po ostatnich wyborach, tych, które sprawiły jej niesamowite przyspieszenie gospodarcze, zauważane przez cały świat.
Polecam: www.bonedukacyjny.pl