W mieście zaczyna się wojna plakatowa. Coraz więcej twarzy i (przeważnie!!) nic nikomu nie mówiących nazwisk. I mnóstwo przegłupich haseł. Dziwna jest to gra. Jedni, nie wierząc w to co piszą – piszą, inni nie ufając temu co czytają – idą i popierają. Najczęściej popierają partię. Nie kojarzą osób, którym oddają swoje zaufanie, pieniądze etc. I jest to, dodatkowo przy operacji blokowania list, manipulacja do granic przyzwoitości. Teraz rozumiem, przekazując to moim domniemanym czytelnikom, na czym ma polegać tak zwane głosowanie na partię. Nie jest ważne co się sobą w partii reprezentuje, czego się dokonało. Ważne są układy. I one też są przyczyną miejsca na liście. Manipulacje opisane parokrotnie w mediach. Na pierwszych miejscach są kolesie; ludzie o "dobrych" nazwiskach (a niech będzie i nazwisko bratanicy KOGOŚ, kto się ludziom kojarzy), bramkarze, gwiazdki (tutaj stop – we Włoszech do parlamentu to weszły gwiazdki!!!). Podejmuje się także wiele innych zabiegów. Wszystko przed nami.
PS Ja też wyprodukowałam plakat. I pomyślałam sobie dzisiaj, że jest malutki, inny, bez populizmu i jest go niewiele. Wstydziłam się zrobić taki, jaki mają inni, z moją olbrzymią głową i z "wydłubanymi" następnego ranka plakatowymi oczami. A dzisiaj zmartwiłam się, że mnie nie widać. A potem zawstydziłam się, tym, że się zmartwiłam. Człowiek głupieje wierząc w to, że może cokolwiek zrobić i, Boże mój co za wstyd w myśli, że komuś może się przydać. A od tego tylko krok do świadomości o własnej nieomylności i niezbędności. Jakże trzeba uważać.
PS A ja wciąż o tym samym: www.jow.pl