Pełnomocnik od samotności.

11598438czowieksylwetkanawzgrzu1W Wielkiej Brytanii powstało Ministerstwo Samotności. Nazwa, jak by się mogło wydawać , brzmi, jak kolejne ministerstwo z książki George’a OrwellaRok 1984”. Tam, u Orwella, były ministerstwa obfitości, prawdy czy miłości. A Wielka Brytania ma od niedawna Ministerstwo Samotności. Badania wskazują, że aż 9 milionów Brytyjczyków, a więc ponad 14% populacji jest „często lub zawsze samotnych”. Raport został zrobiony przez specjalną komisję rządową. Premier Teresa May, powołując na stanowisko ministra Tracey Crouch powiedziała, że samotność to smutna rzeczywistość współczesnego świata. A czym jest samotność? Definicji jest wiele.  Można przyjąć najkrótszą z nich, że samotność to subiektywne odczucie wynikające z braku satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi.

Izolacja społeczna staje się problemem nie tylko w Wielkiej Brytanii. Jak podaje  „Forbes” międzynarodowe czasopismo zajmujące się najważniejszymi  wydarzeniami  gospodarczymi i  strategiami biznesowymi, w USA wskaźnik samotności podwoił się od lat 80.  W 2014 roku John Cacioppo, światowej sławy ekspert od samotności, profesor Uniwersytetu w Chicago, alarmował, że poczucie samotności może zwiększyć ryzyko przedwczesnej śmierci u osób starszych o 14%.

W zeszłym roku  w Waszyngtonie odbył si e doroczny zjazd Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Zaprezentowano wyniki ogólnonarodowej ankiety przeprowadzonej przez American Association of Retired Persons (AARP). Okazało się, że blisko 42,6 mln Amerykanów po 45. roku życia cierpi na przewlekłą samotność. Badaczka  i autorka , raportu Julianne Holt-Lunstad. zaprezentowała wyniki ze 148 badań, w których udział wzięło łącznie ponad 300 tys. uczestników. Wykazała, że silniejsze więzi społeczne przekładały się na zmniejszenie ryzyka przedwczesnego zgonu o 50 proc. Badaczka mówiła, że eksperci z wielu krajów alarmują, że już mamy do czynienia z epidemią samotności.

Amerykański badacz samotności, James J. Lynch zgadza się, że brak kontaktów społecznych może negatywnie wpływać na nasze zdrowie. W prowadzonych od czterdziestu lat badaniach koncentruje się na wpływie samotności na ryzyko zachorowania na choroby krążenia w młodym wieku. W jednej ze swych książek formułuje też wniosek, że samotność to ciągle niedocenianie zagrożenie zdrowia publicznego. Podkreśla, że w badaniach wskaźnik śmiertelności (niezależnie od przyczyny śmierci) jest wyższy w populacji osób rozwiedzionych, owdowiałych i żyjących samotnie i to bez względu na rasę i płeć.

U osób określających się mianem samotnych stwierdzono wyższy opór naczyniowy krwi oraz zwężenie naczyń krwionośnych, które skutkuje wzrostem ciśnienia tętniczego krwi. Zdaniem specjalisty, ludzie samotni po 50 roku życia obarczeni są wyższym ryzykiem nadciśnienia niż ich rówieśnicy. Tymczasem schorzenie to prowadzić może do groźnych konsekwencji zdrowotnych.

W 2006 roku naukowcy przeprowadzili badanie, w którym udział wzięło 2800 kobiet z rakiem piersi. Okazało się, że chore, które rzadko widywały przyjaciół i rodzinę, obarczone były pięciokrotnie wyższym ryzykiem śmierci niż pacjentki utrzymujące wiele kontaktów społecznych.

Samotność  jest problemem nie tylko ludzi starszych, ale także i młodych. W XXI wieku  używa się wobec niej prestiżowego określenia „singiel”. Poczucie bycia samotnym i wyalienowanym może pojawić się na każdym etapie rozwoju zarówno u przedszkolaka, jak i nastolatka. Maluchom może być trudno zaaklimatyzować się w przedszkolu albo czują się niepewnie w roli pierwszoklasisty. Wiele wyzwań na płaszczyźnie relacji międzyludzkich stoi przed młodzieżą, która przeżywa dodatkowo bunt i rozterki w związku ze zmianami hormonalnymi.

Oczywiście  istnieją co najmniej dwie kategorie: osamotnienie i samotność z wyboru i są one czymś innym. Ministerstwo Samotności w Wielkiej Brytanii będzie wspierało tych osamotnionych. Osamotnienie można  opisać jako poczucie ogromnej samotności, której przyczyn często ludzi nie rozumieją.

Problem dotyczy także i Polski. Według spisu powszechnego z 2013 roku ponad 5 milionów gospodarstw domowych jest jednoosobowych.

Świat oparty na mediach społecznościowych  tworzy pozory kontaktów i nie wyklucza poczucia osamotnienia. Może więc i w Polsce (a może i w Krakowie)  już pora na stworzenie miejsca dla Pełnomocnika do spraw samotności?

Rodzice w Krakowie pilnie potrzebni

ikonyglowne_duzarodzina_1Coraz więcej dzieci nie powinno pozostawać w swoich biologicznych rodzinach a więc społeczeństwo znajduje im zastępstwo. Wcześniej były Domy Dziecka, od których się odchodzi i sukcesywnie je likwiduje. Do 2020 roku domy dziecka mają być mniejsze i powinny się w nich wychowywać dzieci powyżej dziesiątego roku życia. Młodsze mają trafiać do rodzin zastępczych. W dniu 1 stycznia 2012 r. weszła w życie ustawa z dnia 9 czerwca 2011r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Organizowanie opieki w rodzinach zastępczych należy do zadań własnych powiatu. Zadania pomocy społecznej w powiatach wykonują jednostki organizacyjne – powiatowe centra pomocy rodzinie.

Poszukuje się więc rodzin zastępczych, które zapewniają  całodobową opiekę i wychowanie dziecku pozbawionemu całkowicie lub częściowo opieki rodzicielskiej. Rodzina zastępcza może być również ustanowiona dla dziecka niedostosowanego społecznie.

Spotykamy różne formy takich rodzin. Mogą więc to być osoby spokrewnione, niezawodowe lub zawodowe, pełniące funkcję pogotowia rodzinnego., lub zawodowe specjalistyczne.

W rodzinie pomocowej może być umieszczone dziecko w przypadku czasowego niesprawowania opieki nad dzieckiem w związku z wypoczynkiem, udziałem w szkoleniu lub pobytem w szpitalu oraz w wyniku nieprzewidzianych trudności lub zdarzeń losowych w rodzinie zastępczej. Pełnienie funkcji rodziny zastępczej może być powierzone małżonkom lub osobie niepozostającej w związku małżeńskim, jeżeli spełniają one określone  warunki. Wśród nich wymieniana jest między innymi konieczność nieograniczonych zdolności do czynności prawnych, ale także i to, że osoby te nie są i nigdy nie były pozbawione władzy rodzicielskiej, że zapewniają określone warunki bytowe i mieszkaniowe, ale także umożliwiające zaspokojenie indywidualnych potrzeb dziecka, w tym rozwoju emocjonalnego, fizycznego i społecznego, właściwej edukacji i rozwoju zainteresowań oraz wypoczynku i organizacji czasu wolnego.

Rodzina zastępcza to nie to samo co adopcja. Rodzina zastępcza to czasowa forma opieki (czyli zakładająca powrót dzieci do rodziców biologicznych wtedy, gdy będą oni zdolni ponownie zaopiekować się swoimi dziećmi) nad dzieckiem, sprawowana w związku z kryzysem w rodzinie naturalnej, niewydolnością rodziców lub ich chorobą, niekiedy w związku z ich czasową nieobecnością. W przeciwieństwie do adopcji nie jest związana z powstaniem więzi prawnych, a jedynie ze sprawowaniem pieczy nad dzieckiem.

Rodzinom zastępczym przysługują różne formy wsparcia od finansowych poprzez wychowawcze, organizacyjne, logistyczne.

Problem przygotowywania wsparcia dla dzieci pozbawionych ciepła rodzinnego jest ważnym światowym problemem. Międzynarodowe organizacje FICE (Federation Internationale de Communautes Educatives), IFCO (International Foster Care Organisation) oraz SOS-Kinderdorf; „Quality4children” opracowały konkretne standardy  wymagane przy organizacji opieki nad dzieckiem.

Rodzinna opieka zastępcza dominuje w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Holandii, Austrii, Szwajcarii i w państwach nordyckich. Systemy różnią się w zależności od miejsca. W Hiszpanii za opiekę nad dzieckiem w określonym regionie odpowiada autonomiczna społeczność lokalna, która ma własne uregulowania prawne dotyczące postępowania z dziećmi potrzebującymi opieki i pomocy. Jednak ogólne zasady formułuje ustawa ogólnokrajowa reformująca procedury opieki nad dzieckiem, zwłaszcza te dotyczące adopcji i wychowania. Decyzje dotyczące umieszczenia dzieci są podejmowane w trybie administracyjnym, a sąd jest o nich informowany. Tam też, jak pokazują statystyki, w ostatnich latach zdecydowanie  wzrasta liczba dzieci umieszczanych w opiece zastępczej (spokrewnionej i niespokrewnionej) lub  poddanych procedurze adopcyjnej, maleje natomiast liczba dzieci umieszczanych w placówkach.

We Francji także, jak w Hiszpanii opieka nad dzieckiem została przesunięta na szczebel lokalny. Rodzice zastępczy otrzymują stałe wynagrodzenie (z ubezpieczeniem, prawem do emerytury, 5-tygodniowym urlopem), którego kwota wzrasta wraz z ilością powierzanych ich opiece dzieci. Dodatkowo otrzymują pieniądze na pokrycie znacznej części kosztów utrzymania  dziecka oraz np. na kieszonkowe dla dzieci, zakup ważnych dla dziecka rzeczy, opłaty za egzaminy i inne opłaty szkolne.

Przykładów procedur w różnych krajach można by pokazać wiele. Istotną informacją może być ta, że najwięcej instytucji pełniących zadania  rodzin zastępczych  jest  w Bułgarii, Rosji i w Rumunii – w krajach tych od 10 do 20 na 1000 dzieci mieszka w placówkach opiekuńczych. Polska znalazła się w raporcie UNICEF  wśród krajów o stosunkowo wysokim stopniu instytucjonalizacji – od 5 do 10 na 1000 dzieci, obok Węgier, Mołdawii, Litwy, Łotwy i Estonii.

W Polsce każdego roku z domów zabieranych jest ponad 14,5 tys. dzieci. Niestety, niewiele z nich trafia do rodzinnych domów dziecka czy zawodowych rodzin zastępczych. Podobnie jak w Rosji, Rumunii i Bułgarii. Są jednak kraje, gdzie rodzinna opieka zastępcza jest najpopularniejszą formą wsparcia dzieci, które nie mogą wychowywać się w naturalnych rodzinach. Takimi przyjaznymi dzieciom rozwiązaniami mogą pochwalić się Anglia, Irlandia, Holandia oraz Szwecja.

            Potrzeby na powstawanie rodzin zastępczych są bardzo duże. I oczywiście pomysłów na ich rozwiązanie jest wiele. W ostatnim czasie przybywa coraz więcej euro-sierot; dzieci zostawianych w kraju przez biologicznych rodziców, którzy wyjechali za granicę. Także i w Polsce są obszary, czy miasta , które sobie radzą lepiej lub gorzej.

Na V Kongresie Rodzicielstwa Zastępczego w 2017 roku  za rozwój rodzinnej pieczy zastępczej nagrodzono Gdańsk, Kielce, Radom, Rybnik, Częstochowę. Nie było wśród wyróżnionych, czy nagrodzonych Krakowa.

W 2014 roku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zorganizował akcję :”Rodzic zastępczy – moja praca”. Niestety, potrzeb jest coraz więcej, a chętnych do prowadzenia rodzin nie przybywa. Może powinniśmy powtórzyć akcję. Każda pomoc jest na wagę złota.

 

Czy emerytura obywatelska ma szansę w Polsce?

Eksperci z Instytutu Badań Strukturalnych od dłuższego czasu zwracają uwagę, że szybkie starzenie się ludności, które doprowadzi do spadku zasobu siły roboczej w Polsce. Według prognoz średnia  wieku naszej populacji wzrośnie z 39 lat w 2015 r. do 45 lat w 2030 r. W połowie XXI w. ma sięgnąć aż 50 lat, co będzie piątą najwyższą wartością w Unii Europejskiej. W perspektywie najbliższych kilkudziesięciu lat wskaźnik obciążenia demograficznego (relacja osób powyżej 64. roku życia do ludności w wieku produkcyjnym) niemal potroi się z obecnych 22 %. W perspektywie 2050 r. liczba ludności w wieku produkcyjnym zmniejszy nam się o 20, 30 %.

Jeszcze w latach 60. na jednego emeryta lub rencistę przypadało kilkunastu Polaków w wieku produkcyjnym. Teraz już tylko około trzech Jeszcze w latach 80. składki na ZUS wynosiły równowartość 1/4 płacy, teraz urosły do czterdziestu kilku procent. Na razie wydajemy większy odsetek PKB na emerytury niż w starszych od nas społeczeństwach. W Polsce emerytury i renty są finansowane z bieżących wpływów podatkowych. Czym mniej podatników pracujących w Polsce, tym bardziej trzeba opodatkować tych, którzy zostali w kraju, by zapewnić ten sam poziom emerytur. Wydatki emerytalne i tak będą rosły w związku ze starzeniem się społeczeństwa. Jeśli chcemy  uniknąć w przyszłości dalszego podwyższania opodatkowania pracy, należy teraz, dla obecnych pracujących pomyśleć o innym systemie emerytur. Od jakiegoś czasu wspomina się o systemie emerytur obywatelskich Jako jeden z najlepszych „systemów zabezpieczenia emerytalnego” na świecie wymieniany jest model kanadyjski. Szwajcarski ZUS podobnie jak w modelu kanadyjskim ma na celu zapewnienie jedynie minimalnej emerytury. Różnica jest taka, że jej wysokość zależy od stażu pracy i w przypadku najsłabiej zarabiających Szwajcarów, stanowi większość dochodów po okresie aktywności zawodowej. System nowozelandzki składa się z dwóch filarów, ale tylko jeden z nich jest obowiązkowy. Wysokość państwowej emerytury nie jest powiązana ani z zarobkami, ani z długością stażu pracy. Podstawą jest państwowa emerytura przyznawana obywatelowi po ukończeniu 65. roku życia. Nie ma tu żadnych wyjątków. Dzięki temu Nowozelandczycy pracują znacznie dłużej od Polaków, którzy emeryturę z ZUS-u dostają przeciętnie w wieku ok. 60 lat. Jedynym warunkiem jest fakt zamieszkiwania w Nowej Zelandii przez co najmniej 10 lat po ukończeniu 20 roku życia, w tym przynajmniej pięć lat po ukończeniu 50. roku życia. Fakt płacenia bądź niepłacenia składek i innych podatków, podobnie jak w Kanadzie, nie odgrywa żadnej roli. „Emerytura obywatelska” ma za zadanie zapewnić 35-40% przeciętnego nowozelandzkiego wynagrodzenia. Wypłaty finansowane są z bieżących wpływów podatkowych. Dość dawno, od wielu lat o takim rozwiązaniu, które powinno interesować i Polaków, pisali członkowie Centrum Adama Smitha.

Emerytury w systemie kanadyjskim:

System kanadyjski składa się z trzech filarów. I  filar to tzw. „emerytura obywatelska”. Prawo do niej przysługuje każdemu obywatelowi po 65 roku życia (nawet jeśli nie przepracował w życiu ani godziny!) i finansowana jest z bieżących wydatków budżetu państwa. Jedynym warunkiem jej uzyskania jest mieszkanie w Kanadzie przez co najmniej 10 lat, po ukończeniu 18 roku życia. Istnieje pewne zróżnicowanie. Zasiłek jest tym wyższy, im dłuższy jest okres pobytu i aby otrzymać całość świadczenia, trzeba spędzić w kraju 40 lat. Jest to wysokość jednej pensji minimalnej. Większa część państwowej emerytury w Kanadzie pochodzi z II  filaru, który jest  obowiązkowym, pokoleniowym funduszem, podobnym do polskiego ZUS. Do programu należy każdy pracujący między 18 a 65 rokiem życia, dokładnie na takich samych zasadach. Znaczna część obywatele Kanady wypracowują w III filarze, który to obejmuje dobrowolne ubezpieczenia prywatne..Skąd się wziął pomysł emerytalny w Kanadzie:  W 1952 r. na mocy ustawy „The Old Age Security Actz” z 1951 r. wprowadzono świadczenia emerytalne na zasadzie flat-rate , czyli przyznawane na jednakowym poziomie dla wszystkich, którzy spełniają wymagane kryterium wieku i okresu zamieszkania na terytorium.

Zalety i wady emerytury obywatelskiej w Polsce:

Specjaliści obawiają się jednak, czy taki system sprawdzi się w naszym kraju. System może istnieć, jak twierdzą,  w krajach bogatych. Emerytura obywatelska oznacza niski poziom emerytury, równy dla wszystkich, a jakość życia na emeryturze zależałaby od tego, ile sobie dodatkowo ktoś odłoży. Jednak w kraju relatywnie biednym, takim jak Polska, odkładać będą tylko osoby zamożniejsze, a reszta byłaby zmuszona do życia na emeryturze minimalnej, która byłaby niższa niż obecna. Czyli mielibyśmy zubożenie społeczeństwa i część osób musiałaby prosić o pomoc państwo. Kobiety z rocznika 1980 będą przechodzić na emeryturę w 2040 r., a mężczyźni w 2045 r. Liczba osób otrzymujących minimalną emeryturę będzie rosła, ale dynamika wzrostu zależy przede wszystkim od wysokości emerytury minimalnej, a także od wieku emerytalnego. Im niższy będzie wiek emerytalny, tym więcej osób będzie zdanych na emeryturę minimalną a jej  wysokość będzie zależała od tempa waloryzacji poziomu najniższej emerytury.

Przy emeryturze obywatelskiej w Polsce  należałoby zabezpieczyć prawa nabyte osób z obecnego systemu ubezpieczeniowego, a następnie budować nowy system dla nowych osób uprawnionych. Okres, w którym funkcjonowałyby obydwa systemy, musiałby wynosić kilkadziesiąt lat i pociągnąłby za sobą ogromne koszty przejściowe dla budżetu państwa.

Sytuacja jest bardzo skomplikowana i rozwiązań nie widać. Można jedynie na koniec przypomnieć, że w związku ze zmianą przepisów, w październiku bieżącego roku uprawnionych do emerytury zostało 330 tys. osób. To jest sześć razy więcej niż w roku poprzednim..Skrzywdzeniemeryci300x178

Partie przyszłości?

Czy jest czas partii, czy będą one istniały; czy nadchodzi trudny czas dla partii? O tym mówiłam już dawno temu.  Dyskutowałam  z pewnym krakowskim komentatorem politycznym (ostatnio nawet habilitowanym), który jednak nie głosił, jak ja – zmierzchu partii. Przytaczałam nawet utrafiony cytat, jednego z senatorów (sprzed wielu lat), który mówił, że nie ma partii, ale są jedynie doraźne komitety wyborcze. A z niniejszego tekstu :”Partie w coraz większym stopniu stawać się będą związkami ludzi bezpośrednio i osobiście zainteresowanych rządzeniem.”
Zanika i kompletnie zniknie ideowość, identyfikacja poglądów etc w partiach. Nastąpi kompletne rozmycie, rozpłynięcie, postmodernizm etc. Ludzie będą się przemieszczali tam, gdzie będzie dostępność do władzy. I już nikt, nikogo nie zapyta o poglądy. Poglądy po prostu znikną. Ale to nie moje myślenie. W wyżej przypomnianych rozmowach – przewidywałam rozmycie partii, ze względu na niechęć ludzi do upartyjnienia wszystkiego i przejęcie władzy przez tych, którzy mają poglądy i nie akceptują bylejakości ideologicznej partii. I może tak się stanie. Dzisiaj mamy do czynienia z etapem pierwszym: bylejakością, ideologicznym rozmemłaniem partii: wszyscy wszędzie – ale wierzę, że to jest etap pierwszy, potem nastąpi kolejny: ponieważ ludzie mają poglądy.
PS wracam do pisania blogu, którego zaniedbałam. FINITO.

Otwarty Kraków

We wrześniu zeszłego roku radni Rady Miasta Krakowa przyjęli Program „Otwarty Kraków”, który powstał na bazie strategii wypracowanej w ramach współpracy Miejskiego Ośrodka Wspierania Inicjatyw Społecznych ze Stowarzyszeniem Interkulturalni pl. Program „Otwarty Kraków” określa działania, które miasto powinno podjąć, aby budować społeczeństwo otwarte, czyli takie, które włącza mniejszości narodowe i etniczne oraz cudzoziemców w nurt wspólnego życia oraz wykorzystuje pozytywny potencjał wynikający z wielokulturowości i różnorodności. W dokumencie jest wyznaczonych siedem zadań priorytetowych. Wśród nich ważne  jest między innymi zabezpieczenie  równego dostępu do miejskich usług i świadczeń mieszkańcom i cudzoziemcom. Przewidziano szereg działań szczegółowych, m.in. uruchomienie punktu informacyjnego w UMK obsługiwanego w językach obcych, w którym będzie można uzyskać porady w zakresie przepisów prawa, działalności gospodarczej, podnoszenia kwalifikacji zawodowych, edukacji dzieci i dorosłych, pomocy społecznej i mieszkaniowej. Taki punkt, zgodnie z harmonogramem programu, miałby powstać do końca 2018 r. Poza tym w dokumencie jest mowa o działaniach o charakterze społecznym. Zakładana jest organizacja kampanii pokazującej wartość, jaką niesie w sobie wielokulturowośc.  Zwrócona jest w nim uwaga na zagrożenie, jakim może być rasizm, ksenofobia, dyskryminacja. W dokumencie widzimy także deklarację, jaka przyjęli radni miasta, przystąpienia Krakowa do sieci Miast Międzykulturowych przy Radzie Europy i Komisji Europejskiej.

W dniach 23-26 odbyła się w konferencja pod tytułem „Otwarty Kraków jest OK”.  Wziął w niej udział prawie cały korpus dyplomatyczny, który funkcjonuje  w Krakowie . Zainteresowanie konferencja było bardzo duże.

Ci z Państwa, którzy byli chętni do  uczestniczenia w konferencji, a nie dowiedzieli się w odpowiednim czasie, albo nie mieli możliwości przybyć – mogą pojawić się na kolejnych spotkaniach, ponieważ planujemy zrobić cykl wydarzeń poświęconych sprawom cudzoziemców, którzy osiedlili się w naszym mieście, podjęli tutaj naukę, zaczęli studiować, a potem zostali, aby móc pracować.

Kraków jako miasto o tysiącletniej historii, leżące na styku wielu kultur i wpływów oraz przez pięć wieków stolica Polski ukształtowało się jako ośrodek o bogatej tradycji wielokulturowej. To tu, od XII wieku mogli swobodnie osiedlać się Żydzi, tworząc jedną z największych gmin w tym regionie, ale także Ormianie, Rusini oraz inni cudzoziemcy, w tym muzułmanie, którzy trwale odcisnęli swoje piętno w historii i dziedzictwie kulturowym Krakowa. To miasto starożytnych i nowożytnych szlaków handlowych, łączących Orient z Europą Zachodnią, Wiedeń z Prusami Wschodnimi i Gdańskiem. Kraków to także miasto uniwersyteckie, które w swej 600. letniej historii życia akademickiego przyciągało studentów i wybitne jednostki z całego świata. Po odzyskaniu suwerenności w 1989 roku Kraków stał się wzrastającym ośrodkiem turystyki krajowej i międzynarodowej. Miejscem, w którym cudzoziemcy są mile widziani, a lokalna przedsiębiorczość opiera się, między innymi, na usługach outsourcingowych, nowoczesnych technologiach i współpracy nauki i biznesu. Dzięki temu kierunkowi rozwoju zaczęła lawinowo wzrastać liczba cudzoziemców osiedlających się w Krakowie na stałe.

Świat jest, czy nam się to podoba, czy też nie  coraz  bardziej różnorodny etnicznie, kulturowo. Uczelnie krakowskie otwierają się na studentów z wielu stron świata. Ludzie tutaj przyjeżdżają, niekiedy wracają do swoich stron, a niekiedy też zostają w naszym mieście, zakładają  rodziny i podejmują pracę. Polityka inkluzywna oraz budowanie świadomości międzykulturowej mieszkańców stają się ważnym elementem rozwoju Krakowa. Miasto się zmienia, rozwija; a tym samym, z biegiem lat, inna jest też sytuacja społeczno-demograficzna mniejszości narodowych i etnicznych, które w nim żyją.

W konferencji „Otwarty Kraków” wzięli  udział przedstawiciele instytucji, które codzienne pracują z obcokrajowcami mieszkającymi w naszym mieście oraz sami cudzoziemcy. Drugi dzień konferencji pod hasłem Uczeń z doświadczeniem migracji w polskiej szkole dedykowany był środowisku związanemu z edukacją – nauczycielom, dyrektorom szkół, przedstawicielom władz samorządowych, rodzicom dzieci z doświadczeniem migracyjnym. Uczestnicy  zastanawiali  się nad sytuacją takich uczniów w polskiej szkole, dzielili doświadczeniami z pracy, identyfikowali trudności i określali potrzeby szkoły w tym zakresie, a także pokazywali kierunki rozwiązania istniejących problemów.

Przygotowujemy się do kontynuacji wydarzenia we wrześniu bieżącego roku. Poświęcimy go przede wszystkim sprawom edukacyjnym. Nie tylko tym związanym z uczącymi się tutaj dziećmi cudzoziemców, ale i również problemom polskich dzieci powracającym e pobytów zagranicznych.

Konferencje nie będą pojedynczymi wydarzeniami, które chcielibyśmy przedstawić mieszkańcom miasta. Pomiędzy nimi chcemy pokazać bardzo wiele spraw przybliżających temat i ideę „otwartego Krakowa”.

 

Park Kulturowy do poprawki?

529cf30c1c360_osize1068x623q71h33f4b4Park Kulturowy na Rynku Głównym w Krakowie ma się zmienić. Zapowiadana jest kontynuacja programu. Wtedy, kiedy przygotowywano się do wprowadzenia Parku Kulturowego pilnowałam, aby wypowiadały się odnośnie proponowanych zmian środowiska związane z przedsiębiorczością. Urzędnicy uzyskali opinię członków Izby Przemysłowo-Handlowej i krakowskich kupców. Teraz będę także pilnowała, aby każdy (sic!!) pomysł urzędniczy był dokładnie skonsultowany przez wyżej wymienione środowiska.  Dlaczego to dla mnie tak ważne? Ano dlatego, że wciąż wydaje mi się, że wśród krakowskich urzędników jest prowadzony tajny konkurs na utrudnianie życia przedsiębiorcom. Być może jest tak, że który z nich wymyśli bardziej absurdalny pomysł, ten dostanie nagrodę. Oczywiście powołują się urzędnicy na potrzeby mieszkańców i turystów, a ponieważ w Polsce świadomość ekonomiczna jest prawie żadna, więc i może tak jest, że wszyscy zgodnym chórem chcieliby mieć wszystko dzięki … mannie z nieba. Jeśli chcemy mieć bezpłatną komunikację publiczną (nie znoszę pojęcia „darmową” – ponieważ jest to fałszowanie rzeczywistości; niczego nie ma „za darmo”, ktoś musi zapłacić); smocze skwery, bezpłatne koncerty dla dzieci i seniorów etc, etc, to ktoś musi zapłacić. Płacą podatnicy. Im lepiej zarabiają – tym więcej płacą. Inwestycje w mieście odbywają się dzięki podatkom. Tak więc, jeśli na przykład zmniejszymy powierzchnię letnich, kawiarnianych  ogródków – to zyskamy większą przestrzeń spacerową, ale restauratorzy mniej zarobią, mniej zapłacą podatków – i będzie mniej placów zabaw dla dzieci. Wydaje się, że jest to dość proste i logiczne.

Jakiś czas temu zorganizowałam w urzędzie miasta, w sali obrad rady miasta spotkanie urzędników z krakowskimi restauratorami mającymi firmy na Rynku Głównym. Przyszło ich nie tylu, na ilu liczyłam. Na początku  spotkania były przedstawiane przede wszystkim wzajemne, głośno artykułowane pretensje, pokazywane problemy, ale w pewnym momencie podsuwane też były propozycje rozwiązań. Miałam nadzieję, że te spotkania staną się tradycją i będą organizowane w miarę regularnie. Niestety tak się nie stało. Urzędnicy nie chcą dialogu, a przedsiębiorcy to wiedzą. Pozostaje więc droga restrykcji. Łatwiej wyprodukować uchwałę, w której się zakazuje, nakazuje, wyznacza kary. Trudniej się buduje dialog. A ja w dialog wierzę.  Dlatego też nie będę starła się przytakiwać kolejnym pomysłom urzędników. Przekona mnie do nich jak najszerzej wyrażona zgoda krakowskich przedsiębiorców. To ich dotyczy i ich trzeba przekonać. Dialog to zrozumienie i ustępstwa.

Ktoś napisał pod projektem nowelizacji koncepcji Parku Kulturowego : „jeśli ludzie nie widzą potrzeby estetyzowania miasta, to trzeba wziąć ich za łeb i to wprowadzić”.  Dziwna jest ta nasza świadomość tego, z czego powstaje dobrobyt miasta i państwa. To po pierwsze, a po drugie: dlaczego ma „estetyzacja miasta” być projektem paru osób, które „widzą i wiedzą lepiej”.  Konsultacje, negocjacje, szacunek dla drugiej strony. I rozmowy, uzgodnienia. Kto tego nie zrozumie – nie stworzy wspólnej przestrzeni funkcjonującej w dobry sposób.

Upaństwiowiona Dama.

damazgronostajemleonardodavincidamazgronostajemleonardodavinci399612article

W świecie istnieje bardzo wiele prywatnych muzeów.  Kiedyś już o tym pisałam:

„Nie zawsze i nie wszędzie na świecie istniały tylko państwowe muzea. Wśród nich znaczną część stanowią, do dnia dzisiejszego, muzea prywatne. Zresztą także i w Polsce idea muzealnictwa zrodziła się na gruncie inicjatywy prywatnej. Pierwsze muzeum zostało założone dzięki Izabeli Czartoryskiej w 1801 roku w Puławach i gromadziło pamiątki narodowe.

W 1805 roku prywatne zbiory sztuki i starożytności, gromadzone w pałacu w Wilanowie, udostępnił społeczeństwu Stanisław Kostka Potocki. Tradycje gromadzenia zbiorów są jednak dużo starsze i sięgają końca XVI wieku, kiedy tworzono tzw. gabinety osobliwości. Prywatne muzea na świecie poświęcone są bardzo wielu sprawom. Można wymienić te, które wydają się swoją tematyką skupiać znaczną uwagę odbiorców. Wśród nich znajdzie się na przykład Muzeum Czekolady z Kolonii, Muzeum Mielonki z Austin (Minesota) –  i Muzeum Historii Pogrzebów, z Houston (Texas) – pokazujące karawany, trumny oraz wystawę poświęconą sposobom balsamowania zwłok, etc, etc”

Ale to wszystko jest niczym wobec zbiorów Czartoryskich i oczywiście „Damy” Leonarda. Zbiory Fundacji liczą około 86 tys. obiektów muzealnych. W skład kolekcji wchodzi 590 obrazów, w tym „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta, „Polonia – Rok 1863” Jana Matejki, rysunki i szkice autorstwa Rembrandta i Renoir’a, ryciny Albrechta Dürera. Są także broń, numizmaty, biżuteria oraz biblioteka licząca 250 tys. ksiąg, rękopisów i starodruków, w tym: akt unii polsko-litewskiej w Horodle (1413), akt hołdu pruskiego (1525) czy rękopisy „Kronik” Jana Długosza. Kolekcję tę zapoczątkowała ponad 200 lat temu Izabela Czartoryska. Prawa do zbioru odzyskał książę Adam Karol Czartoryski i przekazał założonej przez siebie Fundacji. Muzeum Narodowe w Krakowie nadal jednak było opiekunem kolekcji.Obserwowałam sytuację w Muzeum Czartoryskich od lat. Spotykałam się z przedstawicielami Fundacji. Żalili się, że nie mają żadnej odpowiedzi od pani minister poprzedniego rządu. Wysyłali listy z prośbą o spotkanie i nie otrzymywali odpowiedzi. Sytuacja naprawdę była skomplikowana. (patrz http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3728116,czartoryscy-blizej-miasta,id,t.html) Brakowało pieniędzy na dokończenie remontu. Parę razy spotkałam się z księciem Adamem  Czartoryskim, fundatorem i prezydentem działającej od 1991 r. Fundacji Książąt Czartoryskich. Śmiem twierdzić, że Fundacja, jak i problem ze zbiorami, problem z kontaktem z władzami, nieustająco nie dający się skończyć remont był wielkim obciążeniem dla Adama Czartoryskiego. Widziałam to wieloletnie miotanie się całego zarządu. Adam Czartoryski w przyszłym roku skończy 77 lat, ma jedyną córkę. Podejrzewam, że jego związki emocjonalne z Polską są dość słabe (nota bene nawet nie mówi po polsku). Wydaje się, że kolekcja, której był jedynym spadkobiercą, w pewnym momencie stała się dla niego obciążeniem, z którym nie mógł i nie chciał sobie radzić.

Dlatego rozwiązanie zaproponowane przez obecny rząd – zakupu dzieł jest przecięciem węzła gordyjskiego. Najprawdopodobniej ta sytuacja nie mogła trwać dłużej. I stało się to, co było najlepszym rozwiązaniem. Nie było innej możliwości. Nie można przecież zmusić kogokolwiek do prowadzenia Fundacji, czy muzeum.  Po śmierci Adama Czartoryskiego problem skomplikowałby się zapewne jeszcze bardziej.

Teatr dla niewidomych.

NiewidomyWedług danych pochodzących z Narodowego Spisu Powszechnego w 2011 roku populacja osób niepełnosprawnych w Krakowie liczyła 107 460 osób tj. 14% ogólnej liczby mieszkańców Krakowa. Na 100 mieszkańców Krakowa przypadało więc 14 mieszkańców niepełnosprawnych. W porównaniu z wynikami z Narodowego Spisu Powszechnego z roku 2002, liczba osób niepełnosprawnych w Krakowie zmalała. W 2002 roku populacja osób niepełnosprawnych stanowiła około 19% ogólnej liczby mieszkańców Krakowa.

Coraz bardziej dostrzegalne jest starzenie się społeczeństwa, które wymaga podobnego wsparcia, jak osoby niepełnosprawne. Osoby starsze przede wszystkim słabiej widzą. Dlatego wciąż  powtarza się o konieczności wsparcia dla starzejącego się pokolenia. Problemy stają się wspólne dla osób niewidzących i słabo widzących, którymi stają się osoby starsze.

Czy więc teatr, kino stają się wykluczone przez tę przypadłość? Ratunkiem jest audiodeskrypcja. Pomysł zdawałoby się nienowy: jest to opisywanie świata przez osoby widzące – tym, którzy nie widzą.

System audiodeskrypcji uruchomiono w 1981 roku, w Stanach Zjednoczonych w waszyngtońskim teatrze Arena Stage. Przy pomocy istniejącego już w nim sprzętu wzmacniającego dźwięk, a tym samym umożliwiającego jego odbiór osobom niedosłyszącym, niewidoma od dziecka Margaret Pfanstiehl i jej mąż, opracowali i wdrożyli pierwszy na świecie system narracji opisowej dla niewidomych, nazwany później audiodeskrypcją. W połowie lat osiemdziesiątych idea audiodeskrypcji trafiła na kontynent europejski i scenę małego, brytyjskiego teatru „Robin Hood” w mieście Averham, Nottinghamshire. Dzięki zastosowaniu miniaturowych odbiorników z słuchawką, podobnych do tych, jakie stosuje się przy tłumaczeniach symultanicznych, widzowie teatralni w przerwach pomiędzy dialogami mogli usłyszeć dodatkowy opis słowny scen.

Technika ta oprócz teatrów została także zaadoptowana dla potrzeb telewizji, video I DVD, kina, muzeów i galerii, stron internetowych oraz widowisk sportowych. Audiodeskrypcję w kinie zapoczątkował ośrodek kulturalny Chapter Arts Centre w Cardiff (Walia), w którym zaczęto organizować regularne projekcje z opisem odczytywanym na żywo. Dodatkowa ścieżka komentarza, podobnie jak ma to miejsce w teatrze, pojawia się podczas projekcji filmu kinowego, zaś telewidzowie mogą ją usłyszeć na specjalnie uruchamianym lub ogólnie dostępnym kanale fonii. Deskrybowane filmy i programy są także dostępne w otwartym formacie na kasetach video i płytach DVD.

Pierwszy w Polsce pokaz, adresowany do szerszego grona odbiorców odbył się 27 listopada 2006 roku w białostockim kinie „Pokój”. Dzięki zastosowaniu techniki audiodeskrypcji, niewidomi mieli okazję obejrzeć film Michała Kwiecińskiego – „Statyści”. OD 14 czerwca 2007 roku również Telewizja Polska za pośrednictwem telewizji interaktywnej ITVP udostępniła niewidomym i niedowidzącym audiodeskrybowane odcinki serialu „Ranczo”.

Oficjalne rozpoznanie poziomu potrzeb widzów niewidomych i słabowidzących w Europie, przez Royal National Institute for the Blind’s, wykazało, iż mimo zwiększającej się liczby krajów europejskich, które za pomocą techniki audiodeskrypcji udostępniają kulturę obrazu osobom niewidomym i słabowidzącym, procent audiodeskrybowanych filmów, programów, spektakli teatralnych, obrazów jest nadal zbyt ograniczony.

A jak wygląda sytuacja w Krakowie. Od lat korzysta z audiodeskrypcji Muzeum Narodowe. Na Festiwalu Muzyki Filmowej w 2015 i 2016 roku korzystano z tej możliwości. Teatry Groteska, Teatr Ludowy czy Bagatela zapraszają także osoby niewidzące na swoje spektakle. Muzeum Historyczne W ramach projektu „Dotknięcie tradycji – zbudujmy szopkę” wystawiło szopkę, która  została przygotowana w specjalnej, dostępnej dotykowo części ekspozycji we współpracy ze środowiskiem osób z dysfunkcją wzroku. Utworzono pomoce dotykowe i dźwiękowe: tradycyjną i modułową szopkę dotykową, architektoniczne detale dotykowe, słuchowisko z elementami audiodeskrypcji o historii krakowskiej szopki, film dokumentujący przebieg warsztatów oraz podpisy i plansze w alfabecie Braille`a.

Przyjrzę się  krakowskim teatrom, kinom i festiwalom. Dobrze byłoby, aby audiodeskrypcja była  wykorzystywana nie tylko przy okazji dawno istniejących spektakli czy filmów, ale aby osoby słabo widzące, czy niewidzące mieli możliwość uczestniczenia w bieżącym repertuarze 🙂

Wolność gospodarcza a działalność państwa.

KodekshonorowyWłaściwie dzisiaj (bo to przecież 13 grudnia) powinnam napisać o 13 grudnia sprzed 35 lat (Boże mój, już tyle). Tamten dzień pamiętam. Młodą dziewczyną byłam, przerażoną, ale zdeterminowaną (jak zwykle zresztą). Więc oczywiście brałam udział w strajkach, biegałam na Rynek Główny. pamiętam tamten czas doskonale.

Może też powinnam napisać o moim kiedyś  znajomym, a teraz to już nie wiem, o nowym metropolicie krakowskim, specjaliście od filozofii dialogu (sic!!)

Napiszę o gospodarce:

W […] wolnej gospodarce istnieje jeden i tylko jeden obowiązek wobec społeczeństwa związany z działaniami gospodarczymi – wykorzystywać zasoby i angażować się w działanie mające na celu zwiększanie zysków, jeżeli pozostaje to w granicach reguł gry, co znaczy: o ile polega na otwartej i wolnej konkurencji, bez naciągania i oszustw.

                                                                                                                                             Milton Friedman

                Filozoficzną przesłanką państwa w ujęciu liberalnym a także i demokratycznym, jest doktryna praw człowieka. Wedle niej wszyscy ludzie, bez żadnej różnicy, mają z natury – czyli niezależnie od ich woli, prawo do życia, do wolności, do bezpieczeństwa. Ci, którzy w danym momencie historycznym zostali uprawnieni do sprawowania władzy muszą uszanować te prawa, nie naruszając ich, a także, co więcej, muszą ich bronić.

                 Państwo prawa odzwierciedla klasyczną doktrynę o wyższości rządów prawa nad rządami ludzi, wyrażonej w formule lex facit regem. Prawa powinny być jednoznacznie sformułowane i obowiązujące wszystkich. Mechanizmy konstytucyjne powinny mieć na celu obronę jednostki przed nadużyciami ze strony władzy i powinny być gwarantami wolności człowieka.

                Pojęcie wolności odgrywa rolę kluczową w wielu koncepcjach politycznych
i filozoficznych. Nie jest ono pojęciem jednoznacznym, istnieje w wielu odmianach. Można mówić o wolności osobistej i społecznej (pierwsza z nich to wolność od państwa, druga zaś funkcjonuje w ramach społeczności państwowej i dzięki niej); o wolności negatywnej i pozytywnej.

                Wolność w liberalnych koncepcjach politycznych jest zagadnieniem najważniejszym. Oznacza ona w dużej mierze przede wszystkim wolność w zakresie sfery życia ekonomicznego. Jest to podstawa funkcjonowania wolnego rynku. Wolność osoby ludzkiej to nieograniczona wolność życia gospodarczego. Liberałowie zauważali jednak potrzebą jej limitacji. Istniejące kodeksy prawne, system sądowniczy, struktury społeczne (rodzinne) ograniczają, co jest oczywiste dla wszystkich, wolność człowieka. Nie istnieje ona w oderwaniu od innych wartości takich jak prawda, dobro, sprawiedliwość.

                Wolność gospodarcza rodzi się wraz z ograniczeniem roli państwa, które, nie powinno przeszkadzać w działalności jednostki. Państwo dbające o tę wolność jest równocześnie państwem prawa zredukowanym w swojej roli do minimum.

                Współczesna rzeczywistość polska nie jest oparta, patrząc chociażby na wyżej przywołane kryteria, na zasadach liberalnych. Państwo w dalszym ciągu rozbudowuje się

i utrwala swoją dominującą pozycję.

                Prawo do wolności i prawo do równości w sferach ekonomicznych liberalizmu i egalitaryzmu są właściwie wartościami przeciwstawnymi, nie można w pełni urzeczywistnić jednej nie naruszając drugiej. Społeczeństwo preferujące prawo do wolności gospodarczej,
a więc liberalne, przeniknięte jest nierównością, zaś społeczeństwo egalitarne nie uznaje wolności każdego.

                Dla liberałów najważniejsza jest wartość wolności jednostki, egalitaryści preferują wspólnotę jako całość. Liberalizm głosi wolność jednostkową w sferze ekonomicznej, jak i duchowej przeciwko państwu. Demokracja włącza jednostkę w społeczeństwo, w którym decyzje podejmuje się kolektywnie poprzez wydelegowanych przedstawicieli.

                Współczesna polska rzeczywistość nie ceni i nie toleruje wolności. Wolność gospodarcza zdominowana jest przez wszechobecność państwa wyrażającą się między innymi poprzez bogatą ofertę wszelkiego typu koncesji. Część z nich można wykupić od państwa , część zaś prezentowana jest społeczeństwu jako wynik sprawiedliwości  władzy i tej nie można (teoretycznie) kupić, można ją, w dowód łaskawości władzy, jedynie otrzymać. Tworzone są wielowarstwowe komisje, które badają zasadność wniosków, wydają decyzje, które następnie weryfikują i niekiedy wycofują, niekiedy przedłużają ich ważność. Działalność państwa odwołuje się do sprawiedliwości, a więc normy etycznej. I rzeczywiście moralność występuje tutaj w wielu aspektach.. Działanie etyczne ma miejsce w pracy urzędnika państwowego, który posiada świadomość swojej, niczym nieograniczonej władzy, bo przecież państwo ograniczając wolność dla podmiotów gospodarczych daje nieograniczoną wolność urzędnikom. Ze strony drugiej występuje pokorny petent oczekujący na decyzję władzy. Mówimy więc tutaj o moralności petenta funkcjonującego w państwie dystrybucyjnym stwarzającym pozory wolnego rynku. Problem jest trudny.

                Zastanówmy się, co powinno należeć do funkcji podstawowych rządu, który współpracuje z obywatelem danego państwa. Tą istotną funkcją powinno być stworzenie możliwości, dzięki którym nastąpi realizacja działań gospodarczych. Celem zaś owych działań powinna być maksymalizacja długoterminowych wartości finansowych. Jeśli władza nie zapewnia jak najdogodniejszych warunków do rozwoju gospodarki, działania gospodarcze zamierają lub zbliżają się do korupcji i wszelkiej innej nieuczciwości. Nie ma podstaw do mówienia o etyczności w biznesie w sytuacjach skrępowania i ograniczeń wolności gospodarczej.

                Etyka biznesu jest uniwersalna, ponieważ uniwersalne są znajdujące się u jej podstaw zasady. Pomimo wielu różnic wynikających z kulturowych korzeni etyki można wyabstrahować te zasady, które wyrażają prawdy ponadkulturowe i obowiązujące wszystkich. Etyka w ogóle (a w tym i etyka biznesu) nakazuje przede wszystkim zwyczajne przyzwoite postępowanie w interesach. Cóż jednak zrobić, jeśli istnienie firmy jest zagrożone. Nie tylko dla właściciela jest to bardzo trudne pytanie, ale i dla pracowników, których miejsca pracy są niepewne.

                Zagrożenia moralne istnieją tam, gdzie zasady funkcjonowania instytucji prowokują robienie, tego, czego się nie powinno czynić. W każdym przedsiębiorstwie występują konflikty interesów, które mogą być rozstrzygalne w obszarze dających się wyjaśnić rozwiązań moralnych. Wiele zachowań etycznych określa się jako jednoznacznie naganne – do nich należy łapówkarstwo Stwarza ono konflikty interesów, które z konieczności owocują naruszeniem wymagań etyki. Cóż jednak czynić, jeśli do zachowań niemoralnych nakłaniają urzędnicy państwowi. Czy chronić własny ethos za wszelką cenę, nawet tę związaną z likwidacją miejsc pracy, czy pójść na współpracę objawiającą się korupcją w imię celów innych (może wyższych) związanych z przetrwaniem firmy. Czy w dalszym ciągu, wobec faktu zaistniałych pytań dotyczących własnego istnienia jako przedsiębiorcy i istnienia firmy można nieustająco wierzyć zasadzie „ethics pays”. Jak dalece opłaca się etyka; kiedy można spodziewać się efektów jej akceptacji i stosowania, czy teraz, wobec siebie samego, czy na Sądzie Ostatecznym, czy na zebraniu z pracownikami firmy, którzy dowiedzą się o rozwiązaniu zakładu pracy w imię „ethics pays”?

                Pierwszymi, którzy pytali o wzajemne stosunki ekonomii, etyki i polityki byli Platon, Arystoteles i św.Augustyn. Dostrzegali oni odrębność tych obszarów ludzkiego działania a jednak starali się zbudować wspólną płaszczyznę ich istnienia. Próbą taką była teoria sprawiedliwości Platona i koncepcja wspólnoty politycznej Arystotelesa. Być może i dzisiaj rodzi się kolejna potrzeba połączenia sfer bycia człowieka w etyce, polityce i gospodarce. Pomimo tego, że w rzeczywistości polskiej sfery te zbliżają się jedynie w coraz bardziej skandalicznych aferach gospodarczych, politycznych i na pewno nie etycznych, potrzeba ta jest widoczna.

                Pytanie „czy bycie etycznym się opłaca” wydaje się być nadal aktualne.

 

 

Nie uciekłam ze statku..

stockvectorblackandwhitevectorillustrationofasinkingship128321057Przeczytałam dopiero dzisiaj wywiad pana redaktora Piotra Drabika z panem Aleksandrem Miszalskim (szefem struktur PO w Krakowie). Pan redaktor pytając szefa krakowskich struktur o osoby, które opuściły Platformę umieszcza mnie w grupie pod tytułem „ucieczka z tonącego statku”. Zdenerwowała mnie ta kategoria. Napisałam do pana redaktora dwa listy i przypomniałam mu moją rezygnację, która wciąż znajduje się na niniejszym blogu.

Listy do pana redaktora:

numer 1:”Szanowny Panie Redaktorze
Przeczytałam przed chwilą Pana wywiad z Aleksandrem Miszalskim i zwróciłam uwagę na pytanie, które Pan zadał. Chcę zwrócić Pana uwagę na sprawę, którą być może Pan nie zauważył. Ja opuściłam PO wtedy, kiedy ona miała wyższe notowania, niż Nowoczesna. Pół roku wcześniej opuściłam PO, zanim wstąpiłam do Nowoczesnej i wtedy także Nowoczesna miała niższe notowania, niż PO.  Tak więc, bardzo Pana proszę o nie umieszczanie mnie w kategoriach „ucieczki z tonącego statku”. Byłabym Panu bardzo wdzięczna.
Z wyrazami szacunku”

numer 2:”Bardzo przepraszam, ale pozwalam sobie dołączyć moją rezygnację z PO, którą złożyłam władzom partii w grudniu 2015 roku.
Jak być może i Pan się w niniejszej rezygnacji doczyta, że nie były to ambicje personalne, czy cokolwiek tego pokroju, ale przede wszystkim rozstanie PO z koncepcjami, które jej towarzyszyły przy powstaniu ( osobiście zakładałam pierwszą partię w moim życiu, jaką była PO). Odeszłam z PO, ponieważ uważałam wtedy, kiedy składałam rezygnację i uważam do tej pory, że opieszałość i nierealizowanie programu doprowadziło do wygrania PiSu. I nie doskonałość PiS, ale zaniedbania PO – są podstawą tego, co oceniam negatywnie, a co dzieje się w Polsce.
I wciąż nieustająco ubolewam nad tym, że samorządowośc jest polityczna. I wciąż twierdzę, że tak być nie powinno, ale …niestety jest. Nie można byś jedynie samorządowcem.”

Nigdy i nigdzie nie uciekałam z jakiegokolwiek tonącego statku. Jestem człowiekiem, który takich rzeczy nie robił i nie zrobi.

— 
—