Dzisiaj nie politycznie, ale po prostu, po ludzku.
Wczoraj byłam w supermarkecie na zakupach „na dziale pt jarzyny, owoce” itp zobaczyłam w koszyku grzyby, które były podpisane prawdziwki. Zatrzymałam się i przyjrzałam grzybom. Okazało się, że wyglądają grzybopodobnie, ale nie mają żadnego zapachu, po prostu nic. Kiedy tak kontestowałam niby-grzyby podeszła młoda kobieta, która również zaczęła się im przyglądać. Wtedy ja stwierdziłam, proszę popatrzeć matrix, niby grzyby a nie mają grzybiego zapachu, a ona na to „No tak, nawet nie mają robaków, ani śladu po nich, matriks”. I obie poszłyśmy w swoje strony.
PS Powyższy wpis oczywiście nie znaczy, że przechodzę na stronę blogów kulinarnych.