Zaczyna się rozpaczliwa faza w zarządzaniu miastem. Cokolwiek się powie, napisze, wygłosi jest natychmiast podsumowywane, że jest to zachowanie polityczne. Przykad, proszę bardzo: wczoraj analizowana była propozycja programu współpracy miasta z organizacjami pozarządowymi. Dokument, który nam przedłożono jest niedobry. Skonsultowałam go z wieloma osobami, aby nie być jednostronną. Wszyscy potwierdzili moje zdanie. Wygłosiłam więc opinię na sali obrad. Proponowałam, aby odesłać go do autorów, aby napisali jeszcze raz. I wtedy ruszyli na mnie radni – obrońcy urzędników prezydenta. Merytorycznie nie przygotowani, ale napastliwi. Koniec końców moją propozycję odesłania dokumentów odrzucono (zrobili to ci, którzy nie za bardzo wiedzieli o co chodzi, ale byli z klubu konkurencyjnego!?). Tak więc nie wiadomo, jak potoczą się sprawy ważnego dokumentu. Jeśli zrobię poprawki (a bardzo trudno jest zrobić poprawianie bardzo złego tekstu) – to i tak te poprawki radni z klubu innego – odrzucą. Najgorzej wyjdą na tym organizacje pozarządowe. Skóra cierpnie!! Co zrobić, aby dokument był dobry i satysfakcjonujący organizacje pozarządowe? na dzisiaj nie wiem. Pomyśleć można, że tak dzieje się wyżej, w Sejmie, gdzie nie jest ważna sprawa, ale przede wszystkim autor jej rozwiązania. Po nas nawet i potop.
Manipulacje: odsłona pierwsza
Autor
jantos
Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury) Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos