Obiecałam sobie, że już nie będę pisała o prezydencie miasta Krakowa. Jednakże przed chwilą słuchałam radia Kraków i wywiadu z prezydentem. Mowa była o akcji „pozapartyjnego” wystawiania ekipy do Senatu. Pan prezydent wychwalał senatora K., mówiąc, ileż to on zrobił dla Krakowa, co jest za przeproszeniem bzdurą, ponieważ pan senator był dość leniwym przewodniczącym rady miasta, a i takimż senatorem (był, nawiasem mówiąć, oczywiście wcześniej – przeciwnikiem istnienia Senatu, ha!!), następnie prezydent pochwalił barbarzyńcę estetycznego, który zbytnią aktywnością, jako poseł się nie wykazał, a masakruje miasto swoimi plakatami naklejanymi wszędzie (i to prezydentowi miasta nie przeszkadza). Na końcu zaś prezydent (apolityczny!!) stwierdził, że jego bardzo aktywne(!!) popieranie kandydatki do Sejmu z PSL – także nie jest działaniem politycznym, ale jedynie popieraniem pracownicy magistratu. Tutaj można jedynie być pełnym podziwu dla szefa, który łamie swój obraz apolityczności, aby wesprzeć swoją pracownicę. Wzruszające nieprawdaż?
Niedługo okaże się, że miasto ma gigantyczne problemy finansowe, a pan prezydent najbardziej interesuje się odpolitycznieniem sejmu i senatu, tudzież popieraniem pani dyrektor P. Ktoś, zapewne dobry obserwator, powiedział mi, że prezydent jest już bardzo znudzony zarządzaniem miastem. ZNUDZONY! I chyba była to bardzo interesująca recenzja.