Przed chwilą poseł Jerzy Meysztowicz powiedział w Radiu Kraków o kończących się procedurach mojego przejścia do Nowoczesnej. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie pojawi się oficjalny komunikat – ale to już uczynimy wspólnie: zarząd krakowskiej Nowoczesnej razem ze mną. Ponieważ należy się Państwu (takie mam wewnętrzne przekonanie) parę słów komentarza do niniejszej sytuacji, oto one.
Od pół roku jestem człowiekiem bezpartyjnym. Złożyłam rezygnacje pod koniec grudnia zeszłego roku. Moja rezygnacja z uczestnictwa w szeregach pierwszej w moim życiu partii (podkreślam to, ponieważ dla mnie jest to ważne) nie była wynikiem chwili, ale dość długiego przemyślenia. Zresztą 6 stron uzasadnienia mojej rezygnacji umieściłam na niniejszym blogu. Sprawa była dla mnie bardzo trudna, ponieważ PO zakładałam osobiście. Byłam w gronie założycieli. Nie chcę tutaj powtarzać tych argumentów. Wypowiedziałam je raz i wystarczy. Byłam osobą bezpośrednio zaproszoną do tworzenia partii PO przez Andrzeja Olechowskiego.
To, co się działo, przez cały czas mojego uczestnictwa w PO, było przeze mniej mniej lub bardziej akceptowane. Trwałam dzielnie, aż do momentu, kiedy zrozumiałam, że już na pewno nam nie po drodze. Nie zrobiłam żadnego ruchu niczego przed wyborami parlamentarnymi. Tego nie mogłam uczynić wciąż mojej partii (chociaż miałam propozycje startowania do Sejmu z partii innych).
W tej chwili, kiedy sondaże Nowoczesnej już nie zwyżkują tak bardzo, jak na początku kadencji Sejmu i nowego rządu – mogę podjąć ostatecznie decyzję. Nie jest to już przechodzenie do partii, która ma wyższe notowania. Jest to, dla mnie nie zmiana, ale powrót do źródeł. Partie liberalne, o programie takim, jaki ma Nowoczesna mają na świecie notowania 8-12% i tak najprawdopodobniej stanie się i w ustabilizowanej sytuacji w Polsce.
Tym z Państwa, którzy twierdzą, że dostałam się po raz kolejny do rady Miasta Krakowa z list PO i winnam być wdzięczna do grobowej deski – nieśmiało przypominam, że byłam na trzecim miejscu, przeskoczyłam miejsce drugie (przy dość skromnie prowadzonej akcji wyborczej). Może więc relacje są de facto odwrotne: nie partia mnie, ale to ja partii przynosiłam korzyść?
Wracając do meritum sprawy: nie jestem przykładem człowieka zmieniającego partie. Ważne są dla mnie idee i ich realizacje. Dlatego też wspierałam powstanie wolnorynkowej partii (tak wyglądało to 15 lat temu). Okazało się, że masowość ruchu, zmiana w partię władzy – spowodowało odstąpienie od idei, które wciąż dla mnie są bardzo istotne(sic!!)
Wspólną cechą Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej są okoliczności powstania a także ideały przyświecające ich liderom. Przyczyną powołania PO była krytyka całego systemu politycznego oraz bunt wobec arogancji urzędującej władzy i sposobie prowadzenia polityki, rządzenia państwem. Platforma w 2001 roku na w hali gdańskiej Oliwy została powitana przez 4000 osób pragnących i szukających zmiany po III RP.
W deklaracji ideowej Platformy Obywatelskiej przyjętej przez Klub Poselski Platforma Obywatelska w dniu 21 grudnia 2001 r. jasno wyznaczono cele i zasady jakimi to ugrupowanie chce się kierować w swojej przyszłej działalności.
W deklaracjach w 2001 roku pojawiły się hasła walki z bezrobociem spowodowanym w dużej mierze przez zbyt obciążający pracodawców system podatkowy: „Nie podatki tworzą miejsca pracy” pisali założyciele PO na swoich ulotkach wyborczych. Pojawiła się koncepcja podatku liniowego – 15% opodatkowanie wszystkich.Głoszono potrzebę tworzenia dobrej edukacji, na którą będzie stać każdego obywatela kraju. Pojawiło się hasło sygnowane przez trzech założycieli Platformy Obywatelskiej „Państwo dla ludzi nie dla partii” – i tam napisano: „Żyjemy w państwie, które coraz bardziej zajmuje się sobą, a zapomina o swoich obywatelach. Rośnie biurokracja, lawinowo zwiększa się liczba posad dla polityków, na których wybór obywatele mają coraz mniejszy wpływ.[…] tylko Platforma Obywatelska protestowała przeciwko nowemu prawu, zgodnie z którym partie polityczne będą utrzymywane z budżetu państwa, a więc z naszych podatków”. Proponowano „nową drogę w polityce”. Tak to było w programach i deklaracjach. Przypominam tym z Państwa, którzy już nie pamiętają.
Minęło osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej. Partia przegrała wybory i rządy objęło PIS.
Ponieważ przestrzeń polityczna źle znosi próżnię, na rozchwianiu i problemach wewnętrznych i zewnętrznych partii rządzącej –PO zrodziły się nowe formacje polityczne. Powstaje tutaj zasadnicze pytanie: czy nowe formacje?
„Nowoczesna” na samym początku swojego istnienia prezentowała się, podobnie jak Platforma – jako ruch społeczny, unikający słowa „partia”. Potem dopiero podjęła się partyjnej rejestracji. I tutaj jest najistotniejsza część powstania partii „Nowoczesna”, która zwraca się do wyborców PO. Można z pełną odpowiedzialnością zbudować wniosek, że wyrosła ona na niezrealizowanym programie PO, który należałoby w obecnym czasie – unowocześnić. Bardzo trafnie ujęła to Dominika Wielowieyska w Gazecie Wyborczej : „W Polsce są wyborcy rozczarowani odwrotem PO od liberalizmu, źli z powodu przeniesienia sporej części aktywów OFE do ZUS, zdegustowani poziomem debat politycznych”.
Tak więc zasadne jest pytanie postawione przeze mnie w tytule niniejszego wpisu: czy jest to zmiana czy powrót? Dla mnie jest to konsekwencja i powrót. Jestem uczestniczką wydarzeń w świecie, staram się go rozumieć, dostosowuję swoje poglądy do zachodzących zmian, ale też jestem wierna własnym ideom. Ich nie można zmieniać, tak po prostu, a jeśli rzeczywistość (zwłaszcza ta partyjna) znacznie się zmienia – to wtedy koniecznym staje się zmiana partii, a nie poglądów.