Przypomnijmy sobie: znalazłam w mediach z tamtych lat informację: w 2013 roku redaktor Piotr Rąpalski napisał: „w 2003 r. prezydent Jacek Majchrowski proponował wybudowanie jednego stadionu dla klubów Wisły i Cracovii za 300 mln zł. Nie zgodzili się na to ówcześni radni miejscy. W 2004 r. ruszyła więc budowa osobnego obiektu dla drużyny „Białej Gwiazdy”. Koszty szacowano na niecałe 400 mln.”
I nie jest to prawda: radni naciskali, jak i teraz naciskają, ale ostateczne decyzje, Szanowni Państwo, należą do…władzy wykonawczej, czyli prezydenta. To on decyduje. Nie będę przypominała, ileż to spraw jest pozytywnie opiniowanych przez prezydenta, a ile negatywnie, pomimo tego, że „radni chcą” (ostatnio wszyscy radni, poza mną, zdecydowali o „bezpłatnych” przejazdach dzieci w Krakowie w czasie wakacji – koszt wyceniony 1,4 miliona, i prezydent powiedział „nie”). Tak więc nie demonizujmy. I nie stosujmy starej zasady wykorzystywanej, dzięki reformie jednostek samorządu terytorialnego, przez wszystkich wójtów, burmistrzów i prezydentów: jak coś wychodzi wspaniałego – to zasługa wójtów, burmistrzów i prezydentów, jak coś się poślizgnie – to rady.
W 2007 r. pojawiła się koncepcja na organizację Euro 2012 w Krakowie, więc postanowiono stadion dostosować do wymogów UEFA. Zaczęło się przeprojektowywanie obiektu. Miał pomieścić nie 20 tys. kibiców, a 34 tys. Wtedy pojawiły się problemy, błędy przy projektowaniu i samej budowie. I tak koszt urósł do prawie 600 mln zł.
Zaproponowałam wtedy w telewizji i powtarzałam to parokrotnie o konieczności zrobienia referendum i zapytanie mieszkańców, czy życzą sobie wydanie tak dużych pieniędzy na obiekt sportowy. Także wtedy, jeden z radnych zorganizował, przy pomocy kibiców Wisły Kraków personalne ataki na mnie na portalach kibiców Wisły. Kiedy zagroziłam, że oddam sprawę do prokuratury, wpisy osunięto.
Piszę o tym, ponieważ przewidziałam pewne sytuacje. Jak czytamy: „Wszystko wskazuje na to, że Wisła Kraków rozpocznie sezon Lotto Ekstraklasy poza własnym stadionem. Klub nie porozumiał się z miastem w sprawie wynajęcia obiektu. Już prowadzone są rozmowy w sprawie gry na Śląsku, bo PZPN do 11 lipca czeka na przedstawienie umowy wynajmu.”
Miastu zostanie paskudny obiekt, który wreszcie kiedyś porośnie trawa i się rozpadnie. Chimeryczny wymysł paru facetów w Urzędzie miasta Krakowa. Referendum nie zrobiono, a zapewne zdrowy rozsądek mieszkańców podpowiedziałby władzom, aby się nie umoczyła w kasę i studnię bez dna.
Piszę dzisiaj także o tym i z innego powodu. Może należało jednak zbudować jeden miejski stadion, może za kasę należało zrobić więcej żłobków, przedszkoli, basenów i wesprzeć galerie sztuki. Może… Czasu się nie cofnie, ale z mądrości podatników należy korzystać, bo to przecież ich kasę wydajemy. I tego też należy się uczyć. Szacunku dla decyzji mieszkańców, dla konsultacji. Niekiedy zdanie sami mieszkańcy zmieniają. Coraz trudniej jest zarządzać paternalistycznie: my wiemy lepiej. A teraz martwi mnie, że pod Wawelem powstanie pomnik, który powinien nie powstać, ponieważ podatnicy powiedzieli „nie”, radni (jednym głosem zadecydowali „tak”). Inicjatorzy pieniędzy nie zebrali. Urząd zapłacił. Itd, itd.
A proroków wciąż się nie słucha. No cóż – na koniec żart (też gorzki) 🙁