Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. Pisałam już tutaj, na blogu, o tym parokrotnie. To nie jest metafora, ale smutny fakt. Ta wiadomość dociera do coraz szerszej grupy przedsiębiorców, projektantów, ludzi zajmujących się medycyną etc. W mediach poruszane są coraz częściej tematy trudne, ale związane z tą grupą wiekową. I nie tylko spotykamy artykuły o pieluchach dla osób mających problemy z utrzymaniem moczu, ale pojawia się więcej i więcej spraw dotyczących ludzi bardzo dojrzałych (ech te synonimy starzenia się). Wczoraj poszłam na film reklamowany pod tytułem „Pozycja obowiązkowa”. Doskonały zestaw emerytowanych aktorek i aktorów. Właścicielki Oskara – wciąż świetne aktorki: Diane Keaton, Jane Fonda, Candice Bergen i Mary Steenburgen oraz partnerujący im Craig T. Nelson, Andy Garcia i Don Johnson.
Cztery przyjaciółki raz w miesiącu spotykają się w stworzonym na własny użytek klubie czytelniczym. Podczas jednego ze spotkań Vivian proponuje lekturę „Pięćdziesięciu twarzy Greya”.I, jak sugeruje scenarzysta, odżywiają tęsknoty za seksem. Każda z nich jest już w tym wieku, że jak by się mogło wydawać, ten etap życia mają już zdecydowanie za sobą. Nic bardziej błędnego. Nie istnieje nic takiego, jak piszą specjaliści, jak erotyczna emerytura. Utrzymywanie kontaktów seksualnych w podeszłym wieku daje masę korzyści. Ma nie tylko działanie wspomagające zdrowie, które pozwala na dłużej zachować ogólną aktywność i opóźniać procesy starzenia, ale wpływa zasadniczo również na zdrowie seksualne, które jest stanem zarówno fizycznego, społecznego, jak i emocjonalnego samopoczucia. Daje satysfakcję, spełnienie, przynależność, napędza do działania, a to wszystko poprzez podtrzymywanie wzajemnej atrakcyjności i bliskości. I tak dalej i tak dalej. Temat można rozwijać w bardzo wielu aspektach, ale wróćmy do filmu. Poszłam, ponieważ chciałam zobaczyć, jak sobie można poradzić z dość skomplikowanym tematem, z jego niełatwą estetyką idt.
I wyszłam bardzo rozczarowana. Film jest kiepski. Scenariusz żenujący. I tak sobie myślę, jak można było nie wykorzystać potencjału tak świetnych aktorów, podejrzewam, że i znacznej kasy przeznaczonej na zrobienie filmu. O wielu scenach, jak i o podstawowym pomyśle chciałabym zapomnieć. Szkoda tego wszystkiego. Być może moje poczucie humoru nie nadążało za tym, co zaproponowali twórcy filmu.
A może ktoś w Krakowie zrobi króciutki festiwal filmów zajmujących się seksualnością seniorów, ich życiem na emeryturze w kontekście samotności, utraty atrakcyjności, przemijania. Nie od razu taka Kamasutra dla seniorów – ale łaskawsze potraktowanie tematu.
Kiedyś widziałam hiszpański film „Życie zaczyna się dzisiaj” o niżej poruszanym temacie. I jakoś bardziej mnie bawił.
Jeśli chcecie zobaczyć w jakiej kondycji są dawne, wspaniałe aktorki (one są na pierwszym planie) – to idźcie. Jeśli macie inne, ciekawsze zajęcia – to możecie Państwo odpuścić. Tylko, na Boga, nie zamieniajcie tego czasu na obsługę wnuków!! Wtedy jednak wybierzcie film.