Na jutro zaproszono mnie do programu telewizyjnego „Bez krawata”. Rozmowa będzie o kulturze i o tym, jak nią zarządzać.
JAK ZARZĄDZAĆ KULTURĄ? Czy konieczna jest wiedza na temat kultury, aby nią zarządzać. Pan prezydent powiedział, że pan wiceprezydent nie będzie tworzył „programów teatrów”, a jedynie będzie zarządzał finansami.
No właśnie. sięgnęłam do najsłynniejszej książki świata o zarządzaniu Petera Druckera „Praktyka zarządzania”. Na początku jest napisane, że biznes USA i Japonii uważa Druckera za ojca swoich sukcesów. Może książka już nie jest taka bardzo aktualna, ale jest pionierska. Drucker opisuje podstawowe zasady dobrego zarządzania: Pisze o zarządzaniu pracownikiem i pracą. Interesuje się funkcjonowaniem przedsiębiorstwa i je opisuje (w aspekcie zewnętrznym i wewnętrznym).
Doskonałym przykładem menadżera jest, dajmy na to, Lee Jacocca – człowiek, który uratował wiele przedsiębiorstw związanych z motoryzacją. No tak, Jacocca znał się na branży, ale przecież jest i tak, że menadżerowie, co dość często powtarzałam, przechodzą z jednej dziedziny do drugiej. Z produkcji komputerów do produkcji coca-coli. Zapewne nie znają, tak jak informatycy, zasad budowania komputerów i może niezbyt zgłębiają skład i produkcję coli. Jeśli więc oni mogą przechodzić z jednej branży do drugiej – to dlaczego nie może dziać się tak wszędzie. Czy nieznajomość branży nie jest być może atrybutem a nie przeszkodą? POWSTAJE PODSTAWOWE PYTANIE: co łączy przedsiębiorstwa – ano łączy je między innymi ….zysk. Przedsiębiorstwo działa w celu zaistnienia na rynku i osiągnięcia zysku. Za pomocą przedsiębiorstwa (koncepcji, miejsca na rynku etc) menadżer i załoga zarabiają.
A co jest z kulturą i jej zarządzaniem? No właśnie – kultura może (choć jest to przypadek dość rzadki) zarabiać na siebie. Prywatne teatry niekiedy (i to raczej nie w Polsce) zarabiają na swoje istnienie. Jednak kultura przeważnie korzysta (sic!!) z pieniędzy publicznych. Tak więc menadżer w kulturze nie generuje zysków, ale dystrybuuje pieniądze publiczne. Tak więc, ze względu na rolę kultury, jej bardzo szeroką ofertę, niezbadane do końca oczekiwania odbiorców – zarządzający kulturą musi dokonywać wyborów, mieć koncepcję na co warto wydawać (publiczne!!) pieniądze, a co można sobie i nam, jako społeczeństwu – darować. Co będzie wartością, a co jedynie plewami. Kolejka oczekujących wsparcia finansów publicznych, jak zwykle będzie długa. Komu dać, a kogo odesłać? Jakie będą kryteria?
I tutaj jest podstawowa różnica: menadżer w przedsiębiorstwie, firmie – zarabia, a w kulturze – wydaje. I zdaje się, jest to tak właśnie. Menadżer w firmie zna zasady, które są podstawowe w funkcjonowaniu przedsiębiorstwa „jako takiego”. Chociaż i tutaj zdaje się być uzasadnionym świadomość jakości, istoty oferowanego produktu i zapewne dobry menadżer poświęci sporo czasu, aby poznać obszar działalności firmy. A czy można tak samo z kulturą?