Abraham Lincoln napisał, że „polityk jest odpowiedzialny za statek, a nie za fale”. I dzisiaj znów zachybotało statkiem. Oczywiście powstaje pytanie, czy małopolski statek – to tankowiec czy kiepska łajba. To pytanie pierwsze. Drugie postawiłam dzisiaj znajomemu pytanie czy w polityce (na jakimkolwiek szczeblu) działają jeszcze ludzie, którym nie można niczego zarzucić. Ba, Ponoć towarzysz Lenin mawiał pokażcie mi człowiek, a ja znajdę na niego paragraf. To z jednej strony, z drugiej zaś mówi się, że osoby piastujące ważne stanowiska w państwie powinny być jak żona Cezara, nieliczni tylko dodają, że powinny być wolne od wszelkich podejrzeń. Cezar jednak, kiedy rozwodził się z Pompeją, a zgodnie z relacją Plutarcha, rozwód uzasadniał mówiąc: „Moja żona musi być wolna nawet od cienia podejrzeń”. Coś nie wiem, dlaczego w dniu dzisiejszym idzie mi w stronę rozstrzygnięć małżeńskich, kiedy piszę o polityce. W każdym razie polityka zawsze był obrzydliwa, a teraz staje się jeszcze bardzie. Max Weber, pozwólcie Państwo, że znów się odwołam do literatury pisał, że są tacy, którzy żyją z polityki i tacy, którzy żyją dla niej. Trudno dzisiaj dopatrywać się różnić. Dla Webera były one dość klarowne. Teraz już nie widzimy tych, którzy coś chcą zrobić dla polityki. A nawet, jeśli tacy są – to i tak giną w niemoralności politycznej.
Czy cokolwiek więc wynika z czytania gazet? Ano u nas w Polsce nic. Jak ktoś kiedyś powiedział: jedni napiszą, inni przeczytają, a potem zapomną. I karawana idzie dalej. No właśnie, czy zapomną?
„polityk jest odpowiedzialny za statek…”
Ażeby zamknąć cytatem, jak zaczęłam przywołam tutaj myśl Ibsena, który kiedyś napisał, że polityka to najważniejsza sprawa w …. życiu gazety.