Śladem Barcelony?

img_6590_d49hlxebfxBardzo dobrze czuję się w Krakowie. Staram się , jak mogę, aby realizować tutaj dobre pomysły, aby to miasto było jeszcze piękniejsze, bardziej funkcjonalne, dobre do życia.

Wczoraj wracałam z koncertów jazzowych i wracałam późną nocą. Centrum miasta jest straszne. Ulicą Szewską przestałam już dawno wracać – ponieważ nie da się przejść. Cała masa zaćpanych i (lub) pijanych ludzi uniemożliwia przejście przez tę ulicę. I pomimo mojej otwartości na biznes, turystykę ….pomyślałam sobie o nowych władzach Barcelony.

Nowo wybrana burmistrz Barcelony Ada Colau Ballano (nawiasem mówiąc absolwentka filozofii, wywodząca  się z ruchów organizacji pozarządowych, o lewicowych skłonnościach) postanowiła ograniczyć ruch turystyczny w Barcelonie. Z prognoz wynika, że w 2015 roku odwiedzi to miasto prawie 8 milionów ludzi. Przypominam, że do Krakowa w 2014 przyjechało ponad 10 milionów turystów. Pani burmistrz zaproponowała ograniczenie sprzedaży biletów do katedry Sagrada Familia i parku Gaudiego (Parc Güell) oraz zakazu wejścia dla grup turystycznych na targ La Boqueria w godzinach zakupowego szczytu. Dla Ady Collau Ballano tego typu rozwiązania nie są jednak wystarczające. W rozmowie z dziennikiem „El Pais” zapowiedziała, że zamierza wprowadzić moratorium na wydawanie pozwoleń na tworzenie nowych miejsc noclegowych i ich krótkoterminowe wynajmowanie. Zapewniła też, że stworzy plan, który uchroni Barcelonę przed losem Wenecji. Przywołanie tutaj Wenecji nie jest przypadkowe. Według Elizabeth Becker, autorki wydanej w 2013 roku książki „Overbooked. The Exploding Business of Travel and Tourism”, na którą powołuje się Bloomberg, Wenecja to „przegrana sprawa”. Dawni mieszkańcy uciekli przed turystami, ponieważ z powodu tłumu turystów trudno jest prowadzić zwyczajne życie i wychowywać dzieci. I rzeczywiście tak jest. Wenecja jest pusta. Wenecki urząd statystyczny od lat monitoruje wciąż rosnące zjawisko ucieczki ludności z tego miasta. Rekordową liczbę mieszkańców Wenecji zanotowano w 1951 roku – było ich wtedy 174 tysiące. Ale już dwadzieścia lat później liczba ludności spadła do 108 tysięcy. Obecnie mieszka tam 56 tysięcy ludzi. Ci, którzy nie wytrzymują rytmu i stylu życia, zwracają uwagę, że miasto zostało niemal całkowicie dostosowane do wymagań turystów, kosztem stałych mieszkańców. Masowo znikają sklepy spożywcze i podstawowe punkty usługowe oraz urzędy. I obawiam się, że tak powolutku zaczyna się dziać w Krakowie. Centrum, tak jak i Kazimierz coraz mniej nadają się do normalnego życia. Wenecja nadaje się tylko i wyłącznie na urządzanie karnawału, poza nim – zaczyna umierać, ponieważ już nikt nie che tam mieszkać.

Powstaje bardzo trudny problem: czy i w Krakowie nie podjąć tematu związanego z przyszłością miasta. Miasta, jak już tutaj pisałam ze starzejącym się społeczeństwem; które w znacznej mierze żyje z turystyki. I dzięki turystom się rozwija. Kiedy przyjdzie czas na pytanie o to, czy ograniczyć ruch turystyczny. Dzisiaj wydaje mi się, że nie podjęłabym takiej decyzji, ale kto wie. Może za jakiś czas trzeba będzie odważnie podjąć trudny temat.

 

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *