Uwaga na rozmowy z dziennikarzami.

gazety

W zeszłym tygodniu zadzwoniła do mnie (przemiła zresztą) dziennikarka, z którą mam kontakty, z racji swojej funkcji w radzie miasta – od lat i zapytała, jak oceniam sytuację w krakowskiej i małopolskiej Platformie Obywatelskiej. I czy mam zamiar odejść z PO, ponieważ widziano mnie na spotkaniu z Ryszardem Petru. Odpowiedziałam, że trudno mi oceniać sytuację, ponieważ wiem tyle, co każdy obywatel miasta, a jakiś szczególnych wiadomości nie mam. Czy mam zamiar odejść z PO i przejść do „Nowocześni.pl”? Odpowiedziałam, że chodzę (tak, jak każdy interesujący się obywatel miasta) na rożne spotkania. Słucham, podpatruję i myślę, bo potrafię. I oczywiście nie składam żadnych deklaracji. 

A w dzisiejszej Gazecie Wyborczej duży tytuł:”Czy Małgorzata Jantos odejdzie z Platformy Obywatelskiej?”. Nawiasem mówiąc zastanawiam się, kogo to może obchodzić.

Byłam na spotkaniu „Nowocześni.pl” – ponieważ tam pojawiły się znów te same poglądy, którymi kiedyś zachwyciła mnie budowana (wiele lat temu i zresztą przeze mnie) Platforma. Odejście od jakichkolwiek deklaracji światopoglądowych, zwrot ku sile, jaką mają małe i średnie przedsiębiorstwa, ujednolicenie podatków i ich uproszczenie. Nawiasem mówiąc zastanawiam się, czy jest możliwe zarządzanie państwem bez przeciągania uwagi rodaków w stronę światopoglądową. Okazuje się nie to jest ważne, co ja uważam za najistotniejsze – czyli dobre i sprawne zarządzanie gospodarką, ponieważ to z niej wyrastają problemy czy dobrobyt, czyli wszystko inne, ale ludzi najbardziej zajmuje to, kto z kim sypia i dlaczego, czy chadzamy do kościoła, czy chcemy lub nie adoptować dzieci i kto ma być matką, a kto ojcem.. Proszę wybaczyć mi uproszczenia tematu, ale wciąż tego nie potrafię zrozumieć. Sprawy intymne i prywatne stają się publicznymi, a sprawy istotne i publiczne – stają się nieistotnymi.

Tak więc patrzę i słucham. I myślę, co oczywiście w polityce nie spotyka się z aprobatą. Do myślenia przeznaczeni są jedni, a do bycia żołnierzem – większość. Tylko cały problem polega na tym, żeby funkcje były rozdzielane, a potem wykonywane zgodnie z predyspozycjami i możliwościami.

Tak wiec, jaki morał z tej przypowieści: uważajcie Państwo o czym rozmawiacie z dziennikarzem, pytajcie do czego Wasze wypowiedzi są mu potrzebne, autoryzujcie je potem. Nie wyklucza to faktu, że następnego ranka wpadniecie w absolutne zdziwienie, jak zobaczycie, co napisano. A po wtóre pamiętajcie, że gdziekolwiek pójdziecie – to zinterpretują to (najczęściej niezgodnie  Waszymi intencjami).

I uważajcie na kelnerów 😉

 

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *