Wciąż brak miejsc w przedszkolach.

Kraków od wielu lat boryka się z problemem braku miejsc w przedszkolach.
Z jednej strony jest to logistyczne zagadnienie do rozwiązania dla władz miasta, z drugiej zaś interesująca informacja wskazująca na zmniejszające się problemy demograficzne. Może jest lepiej niż mówią demografowie. W każdym razie władze miasta nie mogą sobie poradzić z zapewnieniem pełnego dostępu do usług przedszkolnych. W sytuacji, w której miasto, ze swoimi placówkami przestaje zaspokajać potrzeby, naturalną reakcją urzędników miejskich powinno być zachęcenie obywateli miasta posiadających odpowiednie uprawnienia do otwierania placówek niepublicznych.

            Funkcjonowanie przedszkoli niepublicznych jest dla miasta korzystne. Po pierwsze przedszkola te są tańsze. Każde dziecko otrzymuje w przedszkolach publicznym wsparcie finansowe z gminy, jednakże dziecko w przedszkolu niepublicznym otrzymuje zaledwie 85% tej sumy. Sytuacja taka jest konsekwencją zaszłości, które były spowodowane decyzją
poprzednich rad miasta. Przedszkola niepubliczne są więc dla miasta tańsze. Pięć niepublicznych przedszkoli stwarza możliwość istnienia całkowicie bezpłatnego przedszkola.
W Nowym Sączu ponad 40% przedszkoli to placówki niepubliczne prowadzone przez stowarzyszenia, fundacje, podmioty prywatne. Urząd Miasta w Krakowie mając duże problemy z zabezpieczeniem dostępności dla potrzebujących nie prowadzi polityki zachęcania do tworzenia placówek niepublicznych.

            Małe przedszkola mogą stać się wsparciem i pomocą dla miasta. W urzędzie miasta, w Wydziale Edukacji można dowiedzieć się o wymaganiach stawianych przed chętnymi do tworzenia przedszkoli (niestety dostęp do wstępnych informacje na stronie internetowej miasta www.krakow.pl nie jest prosty).

            Należy w pierwszej kolejności zaapelować do osób mających uprawnienia do prowadzenia tego typu placówek, aby odważyły się poprowadzić niepubliczna przedszkole, następnie przydzielić urzędnika w Wydziale Edukacji, który pomoże chętnej osobie przedrzeć się przez gąszcz niekiedy absurdalnych przepisów i pomoże je zinterpretować. Ponieważ istnieje duża dowolność w tychże interpretacjach, należy budować rozwiązania pozytywne i przychylne, a nie zniechęcające kandydatów. Koniecznym zdaje się organizowanie spotkań pokazujących bardzo pozytywne przykłady już istniejących przedszkoli. I wreszcie naturalnym wydaje się łączenie deweloperów z chętnymi do tworzenia placówek (przedszkoli, szkół czy też żłobków). Każdy mieszkaniec nowego osiedla będzie przychylniejszy i bardziej zainteresowany zamieszkaniem w miejscu, gdzie od samego początku funkcjonować będzie sklep, przychodnia lekarska, przedszkole i szkoła. . Deweloperom należy przygotować dane niezbędne do utworzenia na nowo powstających osiedlach miejsc, gdzie będą mogły zacząć funkcjonować przedszkola.
Wśród najistotniejszych danych to przede wszystkim: wysokość w pomieszczeniach przedszkolnych powinna wynosić co najmniej trzy metry, toaleta musi być przy każdym pokoju zabaw, jeśli w przedszkolu jest wyżywienie potrzebne są dwa osobne wejścia, tak by żywność była wnoszona inną drogą, a nie tą, którą wchodzą ludzie, przy cateringu w kuchni musi być zainstalowana umywalka; powierzchnia używana przez dzieci powinna wynosić co najmniej dwa metry kwadratowe na malucha. To są wyznaczniki najważniejsze, o innych można się dowiedzieć w urzędzie miasta.

            Dobrze byłoby, aby każde nowo powstające osiedle miało przygotowane zaplecze, które będzie się składało między innymi z przedszkola i żłobka. To wszystko jest w granicach możliwości. Deweloperom powinno zależeć na atrakcyjności miejsc, które oferują kupującym, ludzie chcą tworzyć firmy, miasto winno się stać pośrednikiem i miejscem kontaktów. Wystarczy tylko chcieć.

 

Hiobowe wieści dla miasta.

Przeczytałam dzisiaj rano wczorajszą gazetę. Równocześnie i dzisiejszą. Tak więc mam wieści z dwóch dni jednocześnie. I co zwróciło moją uwagę: ano hiobowe wieści dla miasta: będzie strasznie: po pierwsze pan prezydent mówi, że jeśli nie będzie igrzysk w Krakowie to cytuje „Trzeba dać szansę obejrzenia na żywo takich igrzysk mieszkańcom, większość z nich nigdy ich nie zobaczy, jeśli nie odbędą się w Krakowie”. Na ostatniej stronie gazety też nas straszą: szef agencji koncertowej Alter Art. Mikołaj Ziółkowski mówi, że w tym roku nie odbędzie się w Krakowie „Live Music Festival” ponieważ będzie zmiana nowego głównego sponsora. I co to będzie! Co to będzie… nie zobaczymy na żywo.

Dlaczego o tym piszę. Może i dlatego, że przypomniała mi się książka współcześnie nam żyjącego niemieckiego dziennikarza, który pisał o drodze ludzkości zmierzającej do permanentnej zabawy, kiedy już nic się nie liczy ale pozostaje nieustająca trwająca zabawa. Może jest i tak, jak pisał Johan Huizinga w „Homo ludens. Zabawa, jako źródło kultury”, że u podstaw ludzkiego działania jest zabawa, gra i współzawodnictwo. Cóż więc będzie, kiedy nie zobaczymy tego, czy innego koncertu, meczu, występu. Zgroza. Koniec świata.

W niedzielę byłam na koncercie Cassandry Wilson. Też przecież jestem „homo ludens”. Mam prawie wszystkie jej płyty. Lubię jej głos. Koncert był niezbyt udany. Artystka bez charyzmy, zespół znudzony, zajmujący się na scenie przede wszystkim sobą, ospały etc. Trzeba było zostać w domu z płytami Wilson.

Wracając do życia pozbawionego tego, czy innego wydarzenia medialnego. Ja sobie je wyobrażam. A może i będzie tak, kiedy starzejące się społeczeństwo Europy będzie preferowało koncerty domowe, nie będzie chadzało na stadiony na mecze, będzie bardziej lubiło ścieżki zdrowia. Zresztą kto wie.

Mnie wieści hiobowe w każdym razie nie przestraszyły. Świat się kręci dalej.

Wolność gospodarcza – wciąż nie zrealizowane marzenie.

Współczesna polska rzeczywistość nie ceni i nie toleruje wolności gospodarczej, która jest zdominowana przez wszechobecność państwa wyrażającą się między innymi poprzez bogatą ofertę wszelkiego typu koncesji. Część z nich można wykupić od państwa , część zaś reprezentowana jest społeczeństwu jako wynik sprawiedliwości władzy i tej nie można (teoretycznie) kupić, można ją, w dowód łaskawości władzy, jedynie otrzymać. Tworzone są wielowarstwowe komisje, które badają zasadność wniosków, wydają decyzje, które następnie weryfikują i niekiedy wycofują, a niekiedy przedłużają ich ważność. Działalność państwa odwołuje się do sprawiedliwości, a więc normy etycznej. I rzeczywiście moralność występuje tutaj w wielu aspektach. Działanie etyczne ma miejsce w pracy urzędnika państwowego, który posiada świadomość swojej, niczym nieograniczonej władzy, bo przecież państwo ograniczając wolność dla  podmiotów gospodarczych daje nieograniczoną wolność urzędnikom. Ze strony drugiej występuje pokorny petent oczekujący na decyzję władzy. Mówimy więc tutaj o moralności petenta funkcjonującego w państwie dystrybucyjnym stwarzającym pozory wolnego rynku. Problem jest trudny.

                A więc co powinno należeć do funkcji podstawowych rządu, który współpracuje z obywatelem państwa. Tą istotną funkcją powinno być stworzenie możliwości, dzięki którym nastąpi realizacja działań gospodarczych obywatela. Celem zaś owych działań powinna być maksymalizacja długoterminowych wartości finansowych tegoż obywatela. Jeśli władza nie zapewnia jak najdogodniejszych warunków do rozwoju gospodarki, działania gospodarcze zamierają lub zbliżają się do korupcji i wszelkiej innej nieuczciwości. Nie ma podstaw do mówienia o etyczności w biznesie w sytuacjach skrępowania i ograniczeń wolności gospodarczej.

                Etyka biznesu jest uniwersalna, ponieważ uniwersalne są zasady znajdujące się u jej podstaw. Przesłanką państwa w ujęciu demokratycznym, jest doktryna praw człowieka. Wedle niej wszyscy ludzie, bez żadnej różnicy, mają z natury – czyli niezależnie od ich woli, prawo do życia, do wolności, do bezpieczeństwa. Ci, którzy w danym momencie historycznym zostali uprawnieni do sprawowania władzy muszą uszanować te prawa, nie naruszając ich, a także, co więcej, muszą bronić.

                 Państwo prawa odzwierciedla klasyczną doktrynę o wyższości rządów prawa nad rządami ludzi, wyrażonej w formule lex facit regem.(prawo czyni króla). Prawa powinny być jednoznacznie sformułowane i obowiązujące wszystkich. Mechanizmy konstytucyjne powinny mieć na celu obronę jednostki przed nadużyciami ze strony władzy i powinny być gwarantami wolności człowieka.

                Wolność gospodarcza powstaje wtedy, kiedy ograniczy się rolę państwa (samorządu), które, nie powinno przeszkadzać w działalności jednostki. Państwo dbające o tę wolność jest równocześnie państwem prawa zredukowanym w swojej roli do minimum.

                We współczesnej rzeczywistości polskiej państwo (rząd) niestety,  w dalszym ciągu rozbudowuje się i utrwala swoją dominującą pozycję.

                Najważniejszą wartością jest wolność jednostki, także i w sensie gospodarczym.

Etyka w ogóle (a w tym i etyka biznesu) nakazuje przede wszystkim zwyczajne przyzwoite postępowanie w interesach. Cóż jednak zrobić, jeśli istnienie firmy jest zagrożone. Nie tylko dla właściciela jest to bardzo trudne pytanie, ale i dla pracowników, których miejsca pracy są niepewne.

                Zagrożenia moralne istnieją tam, gdzie zasady funkcjonowania instytucji prowokują robienie, tego, czego się nie powinno czynić. W każdym przedsiębiorstwie występują konflikty interesów, które mogą być rozstrzygalne w obszarze dających się wyjaśnić rozwiązań moralnych. Wiele zachowań etycznych określa się jako jednoznacznie naganne – do nich należy łapówkarstwo Stwarza ono konflikty interesów, które z konieczności owocują naruszeniem wymagań etyki. Cóż jednak czynić, jeśli do zachowań niemoralnych nakłaniają urzędnicy państwowi. Czy chronić własne poglądy za wszelką cenę, nawet tę związaną z likwidacją miejsc pracy, czy też pójść na współpracę objawiającą się korupcją w imię celów innych (może wyższych) związanych z przetrwaniem firmy. Czy w dalszym ciągu, wobec faktu zaistniałych pytań dotyczących własnego istnienia jako przedsiębiorcy i istnienia firmy można nieustająco wierzyć zasadzie „etyka się opłaca”.

                Być może i dzisiaj rodzi się kolejna potrzeba połączenia sfer bycia człowieka w etyce, polityce i gospodarce. Pomimo tego, że w rzeczywistości polskiej sfery te zbliżają się jedynie w coraz bardziej skandalicznych aferach gospodarczych, politycznych i na pewno nie etycznych, potrzeba ta jest widoczna.

                Pytanie „czy bycie etycznym się opłaca” wydaje się być nadal aktualne.