Demokracja – demokracją, ale to, co się dzieje z miastem (a podejrzewam, że z innymi miastami i miasteczkami także) jest zatrważające. Toną one w ulotkach, plakaty naklejane są wszędzie na skrzynkach, płotach, urządzeniach elektrycznych, słupach. Podejrzewam, że na wsiach jest nieco lepiej (o ile nie dotrą tam nasi krakowscy estetyczni barbarzyńcy). Wiem, że dotarli, a więc „broń się wsi polska”. Zobaczyłam na środku pola wbity słup z plakatem naszego zawziętego barbarzyńcy i … osłupiałam. Jakąż ekipę musi mieć, aby po nocach jeżdzili po wsiach i wstawiali słupy na cudzych polach.
Ciekawe jest to, że media pisząc o tymże barbarzyństwie (a w Krakowie mamy parę takich osób) nie apelują o rozsądek ludzi i nie sugerują, aby właśnie nie popierać takich metod. Jeśli stanie się tak, że właśnie oni (mało, że estetyczni barbarzyńcy,ale i ludzie lekceważący wszelkie umowy i prawo) uzyskają największą ilość głosów wyborców – to następne wybory będą pod tym względem straszne. Wtedy zaklejone zostaną wystawy sklepowe, elewacje budynków. Wiadomo będzie, że wolno wszystko.