Związki Zawodowe w Polsce są dość dziwne. Kiedy parę lat temu brałam udział w Warszawie na pierwszych spotkaniach uczących dialogu przedsiębiorców ze związkami zawodowymi – związkowcy z Europy Zachodniej pytali mnie, osoby będącej z „drugiej strony”, jak to jest, że nasi polscy związkowcy są żywcem wzięci z „Kapitału” Marksa. Nie współpracują, ale przeszkadzają. Przypomniało mi się teraz, kiedy oglądałam wydarzenia z sal sejmowych i protestujące tam pielęgniarki. Nie, przepraszam nie pielęgniarki, ale związkowczynie. One protestują przeciwko wprowadzeniu w ustawie możliwości zatrudniania pielęgniarek na kontraktach. Możliwości!! Nie obowiązku, ale możliwości. Ma być zakaz zatrudniania na kontraktach, nie ma być wyboru i koniec. W Polsce jest zatrudnionych 117 tysięcy pielęgniarek. Niewielka ich ilość jest na kontraktach. Oczywiście podstawą nie jest troska o pracę pielęgniarek, ale pozycję związku. Przypominam, że przynależność do związków zawodowych jest dla pielęgniarek obowiązkowa. No i cóż, aż ciarki przechodzą po plecach, kiedy człowiek sobie pomyśli, co by się działo, gdyby jakiś/jakaś pan/pani minister usiłowałby/usiłowałaby cokolwiek zmienić w Karcie Nauczyciela.
Polskie Związki Zawodowe
Autor
jantos
Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury) Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos