Wrócę jeszcze raz do do obchodów rocznicy powstania Solidarności. Jest zapewne tak, na co zwrócono mi uwagę, jak w większości rewolucji. Ludzie mają wspólnego wroga i przeciwko niemu konsolidują swoje siły, potem zaś kiedy zwyciężą, dzielą się i walczą między sobą.
Danton i Robespierr- obaj rewolucjoniści zginęli na gilotynie, ale historia zapamiętała Robespierra jako kata Dantona, a Dantona jako jego ofiarę. Jak pisał Vergniaud „Rewolucja jak Saturn pożera własne dzieci”. Danton został stracony 30 III 1794 roku. Skazano go na śmierć na podstawie poszlakowego procesu, opartego na raporcie współpracownika Robespierra, Saint – Justa. Proces Dantona miał charakter pokazowy. Przed śmiercią powiedział on do Robespierra prorocze słowa : „Pójdziesz za mną”. Śmierć Dantona stała się początkiem końca Robespierra, gdyż został on zgilotynowany niewiele później, 28 VII 1794 roku.
Cóż można do tego przypomnienia historii dodać, chyba niewiele: po prostu takie są mechanizmy współdziałania ludzi. I gorzkie to jest stwierdzenie.