Wróciłam po 5 dniach. Na wsi miałam dużo telefonów od dziennikarzy, którzy oczekiwali moich wypowiedzi w sprawie faktur i innych wydarzeń związanych z lokalną polityką. Na szczęście tym razem nie wzięłam laptopa, nie ogladałam telewizji i nie czytałam gazet. Nie wiedziałam, tym samym, o co chodzi. Niestety Arkadia się skończyła i wracam do pracy.
PS Morał z przypowieści: należy także nie brać telefonów.