Simon Anholt, międzynarodowy ekspert ds. budowania wizerunku i reputacji miast i narodów ( można być ekspertem w sprawach budowania reputacji narodu!!) powiedział w jednej z gazet (której dodatek został nota bene w całości poświęcony Krakowowi), że Kraków ma wiele do zaoferowania, ale nie tworzy jasnego, silnego i spójnego komunikatu dla reszty świata. A dalej: ” w brandingu narodowym chodzi o to, żeby ludzie chcieli zwrócic uwagę na osiągnięcia kraju i uwierzyli w jego zalety i potencjał…” Budujmy więc ten branding miasta i czekajmy na sukcesy. W tej chwili leje potężny deszcz, ulice, knajpy i sklepy puste. „Jak tak dalej będzie z pogodą zaczniemy zwalniać personel”- mówią restauratorzy i hotelarze. Pospieszmy się więc, ponieważ coraz intensywniej czekamy na zmiany i to nie tylko pogody.
PS I właściwie to jest mi (i nie wiem, dlaczego traktuję to tak osobiście) prawdę powiedziawszy głupio – a dlaczego? Ponieważ jesteśmy świadkami kolejnego etapu brandingu milościwie panującego nam prezydenta. To miasto jest wieczne, a nie żaden ten czy inny prezydent, więc nie wiem dlaczego na bardzo dużych zdjęciach widzimy pana prezydenta. Wydaje mi się, że gdyby był on tłem dla Krakowa byłby postrzegany lepiej, a tutaj Kraków staje się tłem pana prezydenta.