Środowa sesja Rady Miasta. Pana prezydenta nie było (jak zwykle zresztą), ponieważ pojechał do Peru (jako prezydent naszego miasta, a nie prywatnie – pojechał tam kolejny raz; poprzednio otwierał tam, o ile się nie mylę, wystawę plakatu polskiego). Na sesji tymczasem radni nie podnieśli podatków od nieruchomości (a podniesione podatki już znalazły się w propozycji budżetu prezydenta!!) i wprowadzili bilety 15 minutowe, które, jak powiedziały służby pana prezydenta, będą kosztowały miasto minimum 15 milionów. Tak więc jedna rada i mamy mniej w budżecie jakieś 30 milionów. A budżet jest bardzo trudny, mało wpływów , a więc trzeba zaciskać pasa. W środę od rana wydzwaniali do mnie dyrektorzy teatrów (że mało kasy), dyrektorzy szkół (to samo), przewodniczący dzielnic (że nie ma na remonty ulic). No cóż, a my w międzyczasie dokonywaliśmy przesunieć budżetowych na przykład na Festiwal Boska Komedia czy też Festiwal Conrada – który już się był odbył(2 miliony złotych). Biblioteki placzą, że przestają istnieć etc, etc.
A w nocy miałam sen: że prezydent miasta oznajmia (przy pierwszym czytaniu budżetu), że idzie na emerturę prezydencką – a wtedy rozpoczyna się szaleństwo, z PO i z PISu startuje po 15 osób, które chcą być prezydentem miasta i na końcu zostaje ktoś przypadkowy, nie zidentyfikowany, wyciągnięty z kapelusza królik. Wniosek: potwierdzony start prezydenta M. – gwarancją walki na wyższym poziomie, to konsolidacja PO i PISu, to zwycięstwo nie-królika, ale osoby, która poradzi sobie z miastem. Może nie był to sen proroczy, ale sprawa warta przemyślenia.