Czemu służą oświadczenia majątkowe? Przed chwilą udzieliłam wyjaśnienia dziennikarzowi, dlaczego tak a nie inaczej wygląda stan mojej firmy, inny zapytał o tak zwane źródła inne, opiewające na sumę 2 tysięcy złotych. Spodziewam się jeszcze paru telefonów w tej sprawie. Potem zasiądą przed internetem rodacy analizujący moje źródła, wpływy, wyływy etc.
Wiktymologia mówi także i o tym, w jaki sposób człowiek staje się ofiarą, jak poprzez swoje zachowanie prowokuje przestępców do przestępstw. Często w mediach spotyka się teksty, wskazujące na konieczność nie okazywania stanu posiadania, ponieważ epatowanie prowokuje przestępców, a tu masz mój stan posiadania publikuje internet. Tak właśnie wygladają działania antykorupcyjne. Ci zaś, którzy nie będą chcieli brać udziału w spektaklu "obejrzyjcie co mam", nie będą chcieli także być radnymi. W dalszym ciągu pokutuje model: zobaczcie, jaki jestem uczciwy, mam czterdzieści lat, nie mam niczego, ale chcę zarządzać pieniędzmi podatników, dajcie mi więc prawo do decydowania o pieniądzach tych, którzy zarobili i płącą podatki. Uczciwy, to ten, który niczego nie ma. Jakiś głupi jest ten świat. W końcu dojdzie do tego, że jedynie bezrobotni na zasiłkach bedą mieli możliwość a przede wszystkim chęci do publikowania swoich zeznań podatkowych. I ich nikt nie będzie analizował medialnie.
Eh, pozory, pozory.