Jeden z dzienników krakowskich dzisiaj na pierwszej stronie umieścił olbrzymi tytuł: Niepokojące wyniki kontroli w prywatnych przedszkolach.W tekście pojawia się bardzo ważny fragment, gdzie dziennikarz cytuje wypowiedź dyrektora placówki prywatnej: " pani wizytator sprawiała wrażenie, jakby koniecznie coś chciała na nas znaleźć" W tej chwili rodzice zaczynają dokonywać wyboru przedszkoli dla swoich dzieci. Tak więc jest to dla nich bardzo istotna wiadomość. Nikt nie doczyta tekstu, ale tytuł wryje się w pamięć. I znów spotykamy się z bardzo nieelegancką manipulacją dziennikarską. Rządzą nami media. Nie będę powtarzała argumentów kiedyś przytoczonych.
PS Przypomnało mi się, jak parę lat temu, w mojej szkole pojawiała się co miesiąc pani z sanepidu. Szukała i zalecała, szukała i znów zalecała coś innego. Wreszcie nie wytrzymałam i zapytałam ją ileż czasu poświęca wizytując tak regularnie podległe sobie placówki. I wtedy pani powiedziała, "o nie, ja tylko tak drobiazgowo sprawdzam placówki niepubliczne, ponieważ te publiczne nie maja pieniędzy na kary". Powiedziałam pani, że moja firma nie otrzymała żadnych zaleceń i nie zapłaciła żadnej kary i jeśli nie przestanie mnie nękać, to złożę zażalenie do jej przełożonych i … pani przestała. Nie muszę dodawać, że moja niepoprawność biznesowa nie pozwoliła na danie pani żadnych dowodów sympatii zwanych powrzechnie i niezbyt ładnie "łapówkami".