Zaniedbałam nieco swoje obowiązki wobec pamiętniczka, ale za to staram się więcej działać. Wspieram, jak tylko mogę Jarka Gowina i Irka Rasia, ponieważ chciałabym, aby to oni dostali się do sejmu. Pierwszy z nich ma tę podstawową zaletę, że ma osiągnięcia poza polityką, ma co robić. Dla mnie jest to ważna sprawa. Ludzie działający i żyjący "dla polityki" a nie "z polityki", są niezależni, wierniejsi prezentowanym poglądom; nie przywiązują się na śmierć do miejsca posła, senatora, radnego, potrafią odejść. Chociaż władza ma czarowną moc, kusi, obiecuje, sprawia, że człowiek wydaje się sam sobie wyższy, piękniejszy, mądrzejszy. Mam nadzieję, że oprze się jej Gowin i zachowa zdrowy dystans i umiar. Mam nadzieję!! Rasia popieram, ponieważ jest niezwykle ambitny, ale przy tym chce mu się robić coś, co przynosi pożytek. Jego aktywność jest nie knajpianą aktywnością budowania układu (co jest właściwością wielu równolatków Irka), ale angażuje się w sprawy Krakowa a przede wszystkim Huty.
PS Najpierw mnie rozśmieszyła informacja jednej z radnych umieszczona w ulotce, gdzie w rubryce "zawód" napisała "wiceprzewodnicząca rady miasta", a potem zrobiło mi się smutno. Jak mamy wierzyć w moc sprawczą posłów, których aktywność i doświadczenie zawodowe sprowadza się do przepychanek, dzięki którym wywalcza się miejsce na liście, przewodniczenie komisjom etc.
PS Mój syn, który powiedział, że listy i partie startujące w wyborach nie dają propozycji, które mógłby w pełni poprzeć (do tej pory zawsze głosował na UPR, ale mariażu UPR z LPR – nie zaakceptował), po obejrzeniu sprawozdania ze spotkania wyborczego PISu w Katowicach, stwierdził, że zapewne zagłosuje na PO. Socjalizm PISu jest absolutnie nie do przyjęcia przez kogokolwiek, kto ma jakiekolwiek pojęcie o gospodarce. Kroplą, która dopełniła wszystkiego było wystąpienie prof.Religii ubolewającego nad niedowfinansowaniem szpitali. "Musimy mieć więcej na szpitale" – mówił. Nie powiedział tylko tego, skąd powinno być to "więcej" i na ile wystarczy. Profesor zresztą wyraził opinię wszystkich profesorów medycyny, którzy używając państwowych szpitali, jak swoich prywatnych, nie dopuszczą do jakiejkolwiek zmiany.