Spotkała mnie dzisiaj bardzo niemiła historia. Dwa miesiące temu rozpoczęłam realizowanie wymyślonego przeze mnie projektu. Projektu chyba dość atrakcyjnego, ponieważ zaproszeni do niego goście postanowili go sobie przywłaszczyć. Dzisiaj oglądając materiały przeznaczone do dalszych publikacji, zobaczyłam, że pomysł stał się nie-mój. Są wymienieni wszyscy, bez autora, czyli beze mnie.
Ochrona własności intelektualnej w dalszym ciągu w Polsce nie istnieje. Może najwyższa pora na upublicznione procesy, w których powinno się pokazać wszelkie przypadki piractwa intelektualnego.