Po raz kolejny dostałam zaproszenie do udziału w Partii Kobiet. Zapewne nie wstąpię. I to przede wszystkim z powodów ideowych. Nie to, że nie ważne są dla mnie sprawy kobiet. Są. Jednakże podstawową sprawą dla propagowania jakichkolwiek poglądów politycznych są założenia ekonomiczne. Sprawy płci są jednak wtórne. Najpierw musimy posiadać wiedzę i wyobraźnię ekonomiczną. Można wiele chcieć, ale koniecznie trzeba wiedzieć skąd wziąć pieniądze i czy nie lepiej ich … nie brać ale zostawić właścicielom. A Partia Kobiet, o ile wiem, nie interesuje się sprawami ekonomicznymi. Wszystko inne jest zapewne słuszne, ale roszczenia finansowe muszą wskazać źródło: skąd wziąć lub komu zabrać.
Liberalizm J.S.Milla bardzo popierał kobiety i ich prawo do głosowania. Mill był mądrym propagatorem mądrości kobiet, ich prawa do wolności. W czasie wykonywania mandatu poselskiego był pierwszym posłem w historii, domagającym się dla kobiet prawa głosowania w wyborach. W książce, napisanej wspólnie z żoną The Subjection of Women (Poddaństwo kobiet) analizował przyczyny i konsekwencje podporządkowania kobiet mężczyznom. Pisał, że kobiety intelektualnie są równe męzczyznom i przysługują im takie same prawa. Ograniczanie dostępu kobiet do nauki, handlu i pracy zawodowej Mill uznał za nielogiczne i szkodliwe dla społeczeństwa. Ba, Mill był przewodniczącym "Women’s suffrage society" ("Towarzystwa na rzecz prawa głosu dla kobiet").
Jeśli ktoś o poglądach liberalnych (ekonomicznych a także i obyczajowych) mówi o sprawach kobiet (a spraw tych jest wiele i są w dalszym ciągu trudne), to słucham uważnie.
Ale PRZEDE WSZYSTKIM EKONOMIA. Jeśli mądrze a więc odpowiedzialnie potraktujemy sprawy ekonomiczne, to potem możemy głosić WIELKIE i małe hasła, utwierdzające ludzkość w jej wyjatkowości. Jeśli zostawimy zarobione pieniądze ludzom, to tym samym pozwolimy im zajmować się sponsorowaniem sztuki, kultury a nawet hazardu. To oni zadecydują a nie rzesze urzędników zabierających pieniądze innym. Łatwo i głupio jest wydawać nie swoje pieniądze.