Postanowiłam powtórnie startować w wyborach do Rady Miasta. Nie jest to dla mnie rzecz tej wagi, na której opiera się edgzystencja moja i mojej rodziny. Mam z czego żyć. Zarabiam jako wykładowca na UJ, prowadzę z dużym sukcesem projekty europejskie. Moja zawodowa pozycja pozwala mi zachować wolność a tym samym niezależność od wszelkich uwikłań, od pokusy bezwzględności i innych zachowań, które są dość często właściwe tzw. "zawodowym" (czyt."bezpmysłunainnesukcesy") politykom. Starsze, niż nasza, demokracje znają te mechanizmy i dlatego dość uważnie przyglądają się tam ludziom, którzy chcą zarządzać majątkiem publicznym. Zarządzać pieniędzmi publicznymi powinni ci, którzy są sprawni w zarządzaniu własnym życiem. Proste i oczywiste.
Posiadanie zawodowego zaplecza a więc miejsca, do którego można powrócić pozwala na luksus zachowania wierności swoim poglądom.
Do przemyślenia: według Oxfordzkiej Encyklopedii Filozofii pod redakcją Teda Hondericha, "libertarianizm to teoria wolności, głosząca, że niezależnie od przeszłych wydarzeń, gdy brać pod uwagę obecny stan rzeczy i nas takich, jacy jesteśmy, możemy postąpić inaczej, niż to właśnie robimy – nadać zatem przyszłości odmienny bieg. W opozycji więc do determinizmu libertarianizm głosi wolność woli (…)"