Parę dni temu oglądałam film opowiadający o byłej kanclerz Niemiec – Angelli Merkel, o początkach, przebiegu kariery, jej sukcesach i porażkach (chociaż o tych nieco mniej). Merkel była kanclerzem przez 16 lat i była najważniejszym politykiem w Europie przez wiele kadencji. Przyjrzałam się temu, jak dotarła tak wysoko, jak radziła sobie w męskim świecie polityki. Na jej sukcesy, zdaje się, miała wpływ sytuacja zjednoczenia Niemiec 3 października 1990 roku.. Angela Merkel – mieszkanka NRD, córka pastora, doktor chemii zainteresowała Helmuta Kohla. Tak więc zaczynała się kariera Merkel u boku bardzo silnego protektora. Ale wcześniej należała do komunistycznej organizacji „Wolna Młodzież Niemiecka” (FDJ). Pod koniec 1989 r. Merkel dołączyła się do nowej partii „Demokratischer Aufbruch” (Demokratyczny Przełom). Po pierwszych demokratycznych wyborach w NRD pełniła funkcję zastępcy rzecznika rządu Lothara de Maizière’a. Tak więc nie była niepierzonym kaczątkiem, kiedy dostała się pod protekcję Kohla. Miała przetarte szlaki, ale dopiero Kohl porwał ją wyżej. Została ministrem do spraw kobiet i młodzieży. I korzystała z tego, ale w pewnej sytuacji , tak zwanej afery „Flick”, dotyczącej nielegalnych darowizn koncernu Flick na rzecz niemieckich polityków, kiedy obciążono Kohla na podstawie wpisów w księdze kasowej pt. „wg Kohl”, Merkel skrytykowała szefa. W komisji śledczej Bundestagu oraz mogunckiego Landtagu Kohl poświadczył nieprawdę w odniesieniu do swojej wiedzy nt. celu Staatsbürgerliche Vereinigung jako instytucji zbierającej darowizny i ledwie uniknął postępowania karnego w sprawie poświadczenia nieprawdy. O tym wydarzeniu w filmie „Merkel” było niezbyt wiele informacji. W każdym razie, kiedy Kohl się wycofał, to Merkel stała się liderką CDU. Potem już było łatwiej: we wrześniu 2005 CDU pod jej przewodnictwem wraz z CSU wygrała wybory parlamentarne w Niemczech. Stanowisko kanclerza Niemiec przypadło Angeli Merkel, która, w wieku 51 lat, została pierwszą w Niemczech kobietą na tym stanowisku. Nawiasem mówiąc Konrad Adenauer w wieku 73 lat objął rządy kanclerza i sprawował tę funkcję przez 14 lat. Merkel jest porównywana często do byłej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher (obie są uznawane za silne kobiety-polityków) i z tego powodu nazywana jest Żelazną Dziewczynką (kanclerz Kohl zwykł mawiać o Merkel das Mädchen – dziewczynka).
Kiedyś Merkel umówiła się z Chirakiem i Putinem na spotkanie. Kiedy przybyła o wyznaczonej porze, obaj już od godziny ze sobą rozmawiali. Po prostu umówili się na spotkanie między facetami. A jednak wygrywała: z Kohlem, Stoiberem, Schröderem, Sarkozym czy Bushem.
Kiedy się popatrzy na życiorysy Merkel, Thatcher, Giorgi Meloni – każda z nich skrzętnie korzystała ze znaczącego protektora. A potem, kiedy już mogła – wyzwalała się i płynęła dalej sama. W działaniu nie miały i wciąż nie mają lekko.
Kobiecie w polityce pozwala się na mniej niż mężczyźnie, ocenia się przez pryzmat wyglądu, zadaje się jej bardziej dociekliwe pytania, starając się dociec, udowodnić czy zdyskredytować ją jako ekspertkę w swojej dziedzinie. Nikt nie wytyka politykowi wieku, polityk w 65 roku życia to „wciąż młody polityk a doświadczony” i wybieralny, polityczka w tym wieku to stara baba, która powinna zająć się wychowywaniem wnuków (chociaż średnio kobiety żyją dłużej i są dłużej sprawne, uczestniczące w życiu społecznym). Rzadko komentuje się wygląd polityka, a jakże często, prawie zawsze wygląd kobiety zajmującej się polityką. Stereotypy wciąż umiejscawiają kobietę z dala od polityki. Już, jako oczywiste, traktuje się ich obecność w nauce, w edukacji, ale wciąż nie w polityce. Zdecydowanie lepsza sytuacja jest w krajach skandynawskich. Blisko połowę składu parlamentów w Szwecji i Finlandii stanowią kobiety. W Polsce mniej niż jedna trzecia. W Szwecji 47 proc. parlamentu stanowią posłanki. W parlamencie fińskim kobiet jest 46 proc., w duńskim 39 proc. W polskim Sejmie – zaledwie 27 proc. parlamentarzystów to kobiety.
Jedną z pierwszych na świecie kobiet stojących na czele rządu była Norweżka – Gro Harlem Brundtland. Została premierką Norwegii w roku 1981 i była nią potem jeszcze dwukrotnie. Pierwszą na świecie prezydentką była Islandka Vigdís Finnbogadóttir (głowa państwa islandzkiego w latach 1980-1996). Z kolei w Finlandii po raz pierwszy na świecie doszło do sytuacji, w której krajem rządziły dwie wybrane w wyborach kobiety, premierka i prezydentka. W Danii premierką jest Mette Frederiksen, jedna trzecia ministrów w jej rządzie jest płci żeńskiej. W Szwecji dopiero co premierką była przewodnicząca partii socjaldemokratów Magdalena Andersson, w której rządzie spośród 22 tek ministrów aż 12 było w rękach kobiet.
Pytanie: dlaczego w Polsce jest trudniej ma wiele odpowiedzi. Niektóre z nich, jak przeczytałam, zdają mi się odkrywcze i powiedziałam sobie: OK, tak może rzeczywiście jest. Spotkałam się z interpretacją, że być może kraje protestanckie wprowadzające kobiety w każdy obszar ludzkiej egzystencji są bardziej otwarte na emancypacyjne aspiracje (kobiet pastorów jest obecnie więcej , niż mężczyzn). Może i tak jest. W każdym razie pytanie pozostaje otwarte. Polki są gotowe, są odpowiedzialne, wykształcone – wiele wśród nas jest Merkel, Meloni,