Wiosna idzie i aktywizują się posłowie.

No właśnie: idzie wiosna i znów wybory tuż, tuż. A ja tak sobie zastanawiam się nad tzw. demokracją. Nie jak ja ją traktuję, ale jak traktują ją ludzie zajmujący się polityką. I wiem nieco na ten temat: widzę ich „aktywność”. Domyślam się, że trudno jest być posłem: jednym palcem do głosowania. Ale tylu z nich chce być tymże palcem – no więc. Jest przecież jakaś kasa, pracy nie trzeba szukać: raz na cztery lata zrobi się kampanię.

Są wśród nich tacy, którzy się starają. I są tacy, którzy, jak w moim ogródku na wiosnę pojawiają się kwiatki – oni wychylają się tuż przed wyborami. Jest ich pełno na wszelkich uroczystościach, do perfekcji opanowali ustawianie się do zdjęć.

A naród, który tak naprawdę psioczy i jest zdegustowany – wciąż pozwala im być w sejmie. Nabiera się na tą „fotograficzną aktywność”.

Mam taką ulubioną poseł.

A teraz samokrytyka: mechanizm funkcjonowania nie zastrzeżony jest tylko dla posłów. Wykorzystują go i inne formacje, układy. Korzystają prawie wszyscy.

A teraz propozycja: powinna być kadencyjność władz: także i posłów (nie mówiąc już o radnych, prezydentach, wójtach, burmistrzach).

Pani poseł X słusznie kiedyś powiedziała, że nie jest istotne dostanie się do sejmu po raz pierwszy, ale po raz kolejny – to tak. No pewnie, ponieważ już się wie, jak to się robi.

Oczywiście należałoby sprawę kadencyjności przemyśleć. Jeśli dwie kadencje – to 10 lat. Co mają robić ci, którzy będą chcieli wrócić do zawodu : lekarze, prawnicy, nauczyciele. Nieco pracy nad sprawą kadencyjności jest. Ale pora się do niej zabrać.

Nie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że 10 lat to za mało. Za mało na co? Przez ten czas można zrobić coś bardzo istotnego dla miasta, wsi, państwa. Można też oczywiście wiele spraw zachrzanić, ale 10 lat to da się naprawić.

 

 

 

Zbyt wyraziste poglądy.

Szefowa zarządu rady radia RDC postanowiła zwolnić dziennikarkę Elizę Michalik. Nie słucham regularnie radia RDC. Wiem jednak, że wydarzyło się tam coś fantastycznego – radio ze znikomą słuchalnością – stało się bardzo popularne. Podniosło słuchalność o 100 procent. Zainteresowała mnie jednak inna sprawa: Elizę Michalik, której nie znam i chyba parę razy słyszałam jej audycje zwolniono z powodu, który stał się inspiracją do dzisiejszego wpisu.

” Usłyszałam, że jestem osobą o zbyt wyrazistych poglądach i że współpraca z kimś tak wyrazistym okazała się w publicznym radiu nieudanym eksperymentem – mówi „Wyborczej” Eliza Michalik.

Zwolniono człowieka za „zbyt wyraziste poglądy”. I pomyślałam sobie, że w dziwnym kierunku zmierza świat. Może to jest ten „postmodernistyczny kogel-mogel”, kiedy wszystko ze wszystkim się łączy. Nie ma rozróżnień, wszystko jest wymieszane, a więc żadne, nijakie. Dość często słyszę i ja, że jestem człowiekiem o „zbyt wyrazistych poglądach”. Odsuwa się mnie od wielu nominacji, nie biorę udziału w rozwiązywaniu wielu zadań (z którymi świetnie bym sobie poradziła), ponieważ „jestem człowiekiem o „zbyt wyrazistych poglądach”. Premiuje się więc brak poglądów, lub, jak chcą to określić niektórzy „otwartość na wiele poglądów”. Hm…Właściwie trudno cokolwiek powiedzieć.
Może więc zwołać wszystkich ludzi mających „zbyt wyraziste poglądy” (bez względu na to, jakie one są, ale że są zbyt wyraziste) i oświadczyć światu, że jeszcze jesteśmy: odważni, mający i poglądy i odwagę, aby je przeanalizować i nie wstydzić się głosić.
Wśród nas są i tacy, którzy mają odwagę (która nas charakteryzuje) przyznać się do tego, że poglądy należy zweryfikować, niekiedy przemodelować etc. Ale poglądy te mamy. Mamy.
 

Nadzieja w PPP.

Po 2020 roku, kiedy wygaszone zostaną środków unijne, kapitał prywatny stanie się jedynym źródłem wsparcia inwestycji infrastrukturalnych. Żeby uniknąć zastoju w inwestycjach, zamawiający powinni już w tej perspektywie finansowej UE otworzyć się na metodę Partnerstwa Publiczno-Prywatnego.

Partnerstwo Publiczno-Prywatne (PPP) to współpraca sektora publicznego i prywatnego, mająca na celu realizację przedsięwzięć lub świadczenie usług tradycyjnie dostarczanych przez sektor publiczny. Współpraca ta opiera się na założeniu, że każda ze stron jest w stanie wywiązać się z własnych, powierzonych jej zadań sprawniej niż druga strona. Strony w ten sposób uzupełniają się, zajmując się w ramach PPP właśnie tą częścią wspólnego zadania, którą wykonują najlepiej. Dzięki podziałowi zadań, odpowiedzialności i ryzyka w ramach PPP osiąga się najbardziej efektywny ekonomicznie sposób tworzenia infrastruktury oraz dostarczania usług publicznych. W ramach PPP każda ze stron czerpie własne korzyści, proporcjonalne do swego zaangażowania. Celem wszystkich podmiotów zaangażowanych w rozwój instytucjonalny oraz praktyczne wdrażanie PPP jest uczynienie z PPP równorzędnego z tradycyjnymi sposobu finansowania i realizacji zadań publicznych.

PPP jest od dawna powszechnie stosowaną formą realizacji zadań publicznych w państwach Europy Zachodniej. Ostatnio widzimy także duże zainteresowanie niniejszą praktyką także i w innych krajach: na Węgrzech, w Czechach.j

Pierwszym aktem prawnym w prawie polskim całkowicie poświęconym instytucji PPP była ustawa z dnia 28 lipca 2005 r. o partnerstwie publiczno-prywatnym. Wypada przypomnieć, że ogłoszenie ustawy miało miejsce w Krakowie na sali obrad Rady Miasta.

W intencji polskiego ustawodawcy ustawa ta miała regulować zawieranie umów PPP między sektorem publicznym, a prywatnym oraz wyznaczać właściwy standard funkcjonowania takiej współpracy w celu efektywnej realizacji zadań publicznych. Niestety, w ciągu ponad trzech lat obowiązywania ustawy o PPP z dnia 28 lipca 2005 r. w oparciu o jej przepisy nie zawarto żadnej umowy o partnerstwie publiczno-prywatnym. W związku z powyższym, w efekcie podjętych prac legislacyjnych,  z końcem lutego 2009 r. weszły w życie ustawa z dnia 19 grudnia 2008 r. o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym oraz ustawa z dnia 9 stycznia 2009 r. o koncesji na roboty budowlane lub usługi, których celem jest stworzenie przejrzystych, elastycznych i skutecznych ram prawnych współpracy międzysektorowej.

Polska wciąż, w nadchodzących latach będzie beneficjentem bardzo dużych środków z UE w, ale już teraz trzeba zacząć przygotowywać się do zmiany źródła finansowania inwestycji. W latach 2014-2020 (projekty można rozliczać do końca 2022 r.) Polska otrzyma w ramach unijnej polityki spójności 82,5 mld euro, w tym ok. 31,5 mld euro trafi na typowo infrastrukturalne działania w ramach programu operacyjnego Infrastruktura i środowisko oraz instrumentu „Łącząc Europę”.

To będzie ostatni tak duży zastrzyk środków z UE, więc trzeba przygotować się do pozyskania kapitału prywatnego. Środki z perspektywy finansowej 2007-2013 były przeznaczone na modernizację infrastruktury drogowej, w perspektywie finansowej 2014-2020 akcent został położony na infrastrukturę kolejową. W nadchodzącym okresie finansowania niezbędny będzie, jak w latach 2007-2013 i 2014-2020, udział własny jednostki samorządu. Niewykluczone więc mogą być zadłużenia zarówno budżetu centralnego, jak i budżetów samorządowych. Nadzieja więc w PPP.