„Każda zmiana, nawet na lepsze, jest zawsze połączona z poczuciem błędu i dyskomfortu”. Arnold Benett
Zastanawiam się od jakiegoś czasu, na czym polegała totalna klapa pomysłów edukacyjnych w Krakowie, które miała zamiar wprowadzić pani Anna Okońska-Walkowicz. Do takich, zdawałoby się dobrych koncepcji zaliczyć można i te, które usiłowała wprowadzić była dyrektor ZIKITu. Co się stało, że nic nie wyszło. Moja intuicja podpowiadała już wtedy to, co teraz wiem. Obie panie usiłowały wprowadzić zmiany, bez metodologii, koncentrowały się nad tym: co zrobić, a nie jak to zrobić. Osobnymi sprawami jest to, co chciały zrealizować i zupełnie inną sprawą jest to, w jaki sposób. Nie to, co chciały, ale jak. I obie na metodologii poległy.
John Kotter przez ponad 20 lat zajmował się metodologią wprowadzania zmian. Napisał kiedyś świetną książeczkę o … społeczności pingwinów, które stoją przed koniecznością wprowadzania zmian. Jak pisał Kotter – 70% projektów wdrażania zmian kończy się porażką. Wszyscy działamy w zmieniającym się otoczeniu i nie możemy pozostawać niezmienni i jest to poniekąd warunek naszego przetrwania, ale towarzyszą temu reakcje obawy (a mniej nadziei). Przede wszystkim opór psychiczny i intelektualny przeciwko wszelkim zmianom. Mechanizm ten określił i opisał jako teorię dysonansu poznawczego L.Festinger. Jeśli ktoś ma zaakceptować zmianę, musi zanegować wartość tego, do czego przyzwyczaił, a zmiana wartości jest trudna. Tak więc opór jest zjawiskiem realnym. I znów ktoś w zarządzaniu nazwał to „współczynnikiem oporo wobec zmian”.
Ludzie nie ufają tym, którzy proponują zmiany.
Nawiasem mówiąc bardzo ciekawa sprawa. Przygotowanie do zmian jest procesem bardzo trudnym i należało podejść do nich profesjonalnie. I kiedy byłoby to uczynione, tak jak należy – może by się udało. Zabrakło profesjonalnego podejścia, a w tym między innymi dialogu, konsultacji, nie było wiadome dlaczego zmiany zostały zaproponowane (mówiłam o konieczności bardzo szerokiego kontaktu z mieszkańcami Krakowa w sprawach edukacyjnych).
Konkluzja: no właśnie zastanawiałam się, czy wypisywanie konkluzji cokolwiek zmieni. Przecież już się stało. A czy wyciągniemy morał: a to już inna sprawa.