Korespodencja z dziennikarzami.

Jak traktują nas media. No właśnie 1. lekceważą nas, ergo traktują jak powietrze . Piszą na przykład inicjatywa radnej X (nie wymieniając autorki). Kiedy atakują sprawę, a nie autorkę i piszę do mediów list, oczywiście na ręce redaktora naczelnego – ten nawet nie raczy odpowiedzieć “Szanowna Pani nie interesuje nas temat, który Pani poruszyła”. Ja odpowiadam na wszystkie e-maile , które dostaję (a dostaję ich sporo), a pan redaktor nie….. 2. atakują nas – upatrzą sobie ofiarę i walą w nią bez litości.

Ponieważ pan redaktor naczelny “Dziennika Polskiego” nie raczył nawet odpowiedzieć w jakikolwiek sposób na mój list, pozwolę sobie opublikować go tutaj:

Szanowny Panie Redaktorze

Chcę podjąć temat, który Pan poruszył w swoim ostatnim felietonie, a który już wcześniej stał się obiektem Pana zainteresowań: budżet partycypacyjny zwany obywatelskim. Zdaje się zresztą, że
ta druga nazwa powinna być częściej stosowana, ponieważ pokazuje istotę całego wydarzenia. Pisano już wielokrotnie o sprawie , ale jak mawiano repetitio est mater studorum– toteż opowiem jeszcze raz o tym, czym jest opisywane wydarzenie.

Budżet obywatelski to proces decyzyjny, w ramach którego mieszkańcy współtworzą budżet
danego miasta, tym samym współdecydując o dystrybucji określonej puli środków publicznych.

Jego integralną częścią jest dyskusja pomiędzy mieszkańcami, którzy na jednym z etapów inicjatywy spotykają się i mówią o swoich potrzebach na specjalnie do tego celu powołanych zebraniach czy forach. Mieszkańcy, którzy chcą wpływać na to, co dzieje się w mieście i co jest tworzone dzięki ich podatkom. Mieszkańcy, którzy nie chcą być radnymi i ufają tym, których wybrali, jako radnych dzielnicowych, czy miejskich i oczywiście ufają wybranemu przez siebie
prezydentowi. Jednak chcą zaproponować pewne wydarzenie, chcą się zintegrować, spotkać i wspólnie zaproponować coś, czego nie było w planach ani dzielnicy, ani władz miejskich. W tym celu budżet obywatelski nie opiera się (jedynie) na istniejących ciałach politycznych (np. poprzez zachęcenie mieszkańców do uczestnictwa w posiedzeniach rady miasta czy rad osiedli) i nie wykorzystuje narzędzi niepozwalających mieszkańcom na wymianę poglądów (np. ankiet wysyłanych pocztą lub przez internet). Dialog pomiędzy mieszkańcami jest kluczowy dla ich późniejszej współpracy z urzędnikami. Dyskusja w ramach budżetu obywatelskiego dotyczy jasno określonych, ograniczonych środków finansowych. Propozycje inwestycyjne wybrane przez mieszkańców są realizowane. Mieszkańcy otrzymują informację zwrotną dotyczącą zarówno projektów wybranych w ramach dyskusji, jak i tych, które zostały odrzucone. Proces wdrażania
inwestycji wynikających z budżet obywatelskiego jest monitorowany, nie jest on  wydarzeniem jednorazowym, ale jest realizowany w procesie długofalowym, przez wiele lat.

Jak to działa?

Budżet obywatelski powstał w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku w brazylijskim
Porto Alegre, ponadmilionowej stolicy stanu Rio Grande do Sul. Z czasem rozprzestrzenił się na całym świecie. Przykładów można mnożyć wiele. Między innymi od 2004 roku władze Sewilli zachęcają mieszkańców do współudziału w tworzeniu miejskiego budżetu. W roku 2006 udział w tworzeniu budżetu wzięło 9 tysięcy mieszkańców. Sewilla jest tylko jednym z wielu europejskich przykładów budżet obywatelskiego, ale pokazuje jego najbardziej typowe cechy: cykliczny, powtarzany co roku proces; propozycje wypływające wprost ze wspólnot lokalnych a także dobrowolny udział członków lokalnych społeczności. Budżet obywatelski staje się coraz popularniejszy w Wielkiej Brytanii. Od 2006 roku ponad 150 gmin przyłączyło się do rządowego programu zachęcającego do stosowania tego rozwiązania. Modele stosowane w poszczególnych gminach odpowiadają na aktualne potrzeby lokalnych społeczności. Na przykład w Tower, dzielnicy Londynu władze co roku wydają 2,5 miliona funtów w ramach budżetu partycypacyjnego. Z tej sumy 150 tysięcy funtów zainwestowano zgodnie z oczekiwaniami  łodych ludzi wyrażonymi za pośrednictwem samorządów szkolnych. Budżet obywatelski, nawet
kiedy stanowi stosunkowo niewielką część całego gminnego budżetu, jest okazją o aktywizacji lokalnej społeczności i budowy wśród mieszkańców świadomości bywatelskiej.

W Polsce?

W Polsce mamy też miejsca, którymi możemy się pochwalić: W 2011 roku w Sopocie oprowadzono do realizacji pierwszego w Polsce budżetu  obywatelskiego. W 2012 roku w ślady Sopotu poszły Gorzów Wielkopolski, Poznań́ i Zielona Góra. Pojawiły się ównież praktyki inspirowane budżetem na poziomie województwa (na Podlasiu)czy też instytucji (w jednym z warszawskich domów kltury). Obecnie  budżet obywatelski działa na poziomie całego miasta w Bydgoszczy, Chorzowie, Dąbrowie Górniczej, Kędzierzynie-Koźlu, dańsku, Łodzi, Płocku, Radomiu, Tarnowie, Toruniu. Katowicach, Warszawie oraz Wrocławiu. Jednocześnie budżet uzyskał poparcie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Trwa debata dotycząca stworzenia odpowiedniej ustawy, która definiowałaby tę praktykę. W Krakowie też wreszcie przygotowaliśmy się do tartu budżetu obywatelskiego.

Panie Redaktorze z Pana wypowiedzi wynika, że pominął Pan element budżetu, polegający
na nieustających konsultacjach radnych dzielnicowych  z mieszkańcami Krakowa. To nie jest tak, jak Pan npisał, że budżet obywatelski stanie się wotum nieufności wobec dzielnic, lecz wręcz odwrotnie: zaangażuje Krakowian do aktywniejszego udziału w zarządzaniu. Nie wszyscy obywatele naszego miasta, jak pisałam wyżej,  chcą być radnymi, czy kimkolwiek we władzach
wykonawczych. Bardzo istotnym elementem budżetów obywatelskich jest edukacja.
Dzięki temu wydarzeniu uczy się mieszkańców miasta, jakie są koleje pewnych decyzji, co należy przygotować, aby powstał park miejski, jakie tereny są łasnością gminy, a na jakich nie możemy niczego postawić, ani zbudować. Przez aktywny udział w zarządzaniu miastem ludzie stają się bardziej świadomi, bardziej uczestniczący w tym, co stanowi istotę naszego miasta. Tym samym, w co wierzymy– przyszłe wybory przedstawicieli rad dzielnic i miejskich będą także wyborami mieszkańców bardziej świadomymi.

Oczywiście nam, którzy wierzą w  zasadność funkcjonowania budżetu obywatelskiego jest przykro, że w tym roku tak niewielką część pieniędzy przeznaczono na budżet. Przy trzy i pół miliardowym budżecie miasta jest to suma dość żenująca, ale mamy nadzieję, że w przyszłości stanie się większą. 

Z poważaniem

Małgorzata
Janos –wiceprzewodnicząca Rady Miasta

Przyznacie Państwo, że list był wyważony, nie atakujący czy też pouczający kogokolwiek i że zasługiwał na słowo od redakcji.